Idź sobie, roku 2014!



Rok temu pisałam, że 2013 był dobry. Wydarzyło się dużo pięknego, mało złego. Dziś nie mogę tego powiedzieć.

Pierwsza TAKA Gwiazdka...


...i jeśli mam być szczera - mam nadzieję OSTATNIA.

Siódemeczka


No, kochani, dzisiaj skończyliście siedem miesięcy!

Sen



Miałam sen.

Mikołajkowe niespodzianki


Piękny dzień za nami. Bardzo radosny, z wieloma uśmiechami, z zabawami, wygłupami i kilkoma niespodziankami :)

Co myślę o św. Mikołaju


Jestem złą matką. Okłamuję swe dziecię (na razie to najstarsze), że jest sobie taki gość o imieniu Mikołaj/Gwiazdor, który lubi sprawiać maluchom radość, przynosząc im upominki. Co roku o tej porze zjawia się cichaczem w naszych domach i zostawia upominki w bucie lub pod choinką... Co ze mnie za rodzic? Prosto w oczy mówię nieprawdę. Bez zająknienia, z uśmiechem na twarzy.

Będę się smażyć w piekle...

Serio?

Kruche ciastka z migdałem


Kilka osób prosiło o przepis, więc wrzucam. Zbliża się czas pieczenia różnych słodkości, nie tylko pierników, może zdecydujecie się właśnie na te ciasteczka.

Do Gwiazdki niedaleko



Jest i u nas. W zeszłym roku Szymek był jeszcze za mały, żeby zrozumieć jego sens. Teraz też jeszcze nie wie, skąd się wziął i po co jest, ale mówi o nim już pół dnia, więc coś dociera (i to nie tylko ze względu na niespodziankę w środku).

Sześć kątów Szymka


Dziś obiecany wpis "pseudownętrzarski". Nie jestem projektantką wnętrz. Nie znam się na tym wcale. Nie mam pojęcia, jak coś będzie wyglądać, dopóki ktoś mi tego nie narysuje, więc szału się nie spodziewajcie. Wydaje mi się jednak, że zmiany, jakie zaszły w pokoju Szymka, są bardzo pozytywne. 

Top 10 najmniej przyjemnych aspektów rodzicielstwa


Do napisania tego postu skłoniły mnie zarówno wydarzenia dni ostatnich, jak i przemyślenia z lat minionych dwóch. Wy wiecie, że ja raczej do tych matek cieszących się z macierzyństwa należę, że uwielbiam być mamą i że zazwyczaj u mnie słodko do przesytu. Czasami coś tam ponarzekam, pomarudzę, ale ogólne same ochy i achy (w dodatku szczere!). Dzisiaj tak nie będzie. Dzisiaj publikuję listę 10 rzeczy, które są MOIM ZDANIEM najtrudniejsze do zaakceptowania/opanowania/nauczenia w macierzyństwie.

Pół roku



Pół roku temu leżałam już w sali nr 13 na oddziale położniczym. Dochodziłam do siebie po cc. Powoli odzyskiwałam czucie w nogach, na których miałam stanąć około 22.00. Czułam i ulgę (że wszystko dobrze się skończyło), i strach (o dzieci, których nie miałam obok siebie). 

Dziś, choć trudno w to uwierzyć, te maleństwa kończą pół roku.  

Ciasteczkowe soboty


Od jakiegoś czasu sobota ma dla nas nowy wymiar. To już nie tylko późne wspólne śniadanie, cotygodniowe porządki i kawko-herbata z mężem w południe. Od kilku tygodni to również męskie pieczenie ciasteczek.

Po wąskich torach


11 listopada postanowiliśmy uczcić aktywnie. Nie, nie uczestniczyliśmy w żadnym marszu ani biegu. Z dziećmi to trudne :) Wybraliśmy się za to na niezwykłą przejażdżkę.

My name is Miś. Dres Miś.


Ktoś chyba powinien studzić te moje zapędy do szycia, bo ostatnio umiaru nie mam wcale. Nie śpię po nocach, tylko wymyślam... Po czapce i kominie dla Szymka pokusiło mnie uszyć naprawdę konkretny ciuszek. A że z dresówki szyje się bardzo przyjemnie, zostałam przy tym materiale i tak oto powstał misiowy strój dla Szymka. Wygodny, ciepły i milutki. W sam raz na jesień i zimę.

Nierozłączni


Oni też, tak samo jak my, nie potrafią żyć bez siebie. Jak zwierzęta stadne - bez siebie ani rusz.

Poszła baba do... dietetyczki


Ano poszła.
Bo chciała zrobić coś dla siebie.
Bo chciała się dowiedzieć, co robi nie tak.
Bo chciała przekonać się, ile ma za dużo, a czego za mało.
Bo potrzebuje bata nad sobą, żeby być nauczyć się wymagać od siebie dla siebie.
Bo liczyła na ciekawą, mądrą i zdrową dietę, która nie będzie tylko ograniczać.

Na wizytę czekała 3 długie miesiące, bo tylu chętnych...
Poszła i... rozczarowała się na maksa.

Do garów!


Zainteresowanie Szymka garami zauważyłam już dawno (m.in. WTEDY). Chyba odziedziczył je po ojcu, który miał w pewnym momencie zapędy na kucharza, ale mu je teść mój skutecznie wybił z głowy ;)

Stary dobry Jacek


Powrót do przeszłości... 
Powrót do dzieciństwa. Naszego dzieciństwa. Kiedy nie było telewizji. Kiedy książka była prawdziwym oknem na świat...
Powrót do czasów, kiedy czekało się na zmrok, żeby móc wyświetlić na ścianie lub suficie kolejną bajkę. Albo nie mogło doczekać się nocy i rozciągało się gruby koc między kanapą a fotelami i w tym pseudonamiocie wyświetlało się wymarzony seans.

Tatuś w paśy


Zaczęło się już po kąpieli.

Październik miesiącem "na odwyrtkę"


Dzisiaj bliźniakom stuknęła piątka. Znowu nie wierzę, znowu się dziwię, że już i znowu pytam KIEDY?

Komplet w dinozaury


Noce nadal poświęcam szyciu :) Oto efekt ostatnich kilku wieczorów - komplet dla małego Igora. Składa się z ocieplanego kocyka o wymiarach 100x135cm oraz poduszki w kształcie misia (rozmiar L). Mam nadzieję, że będzie mu się miło leżało w towarzystwie tych kolorowych stworków. 

Mleczny rollercoaster, czyli o karmieniu czteroipółmiesięcznych bliźniąt słów kilka (+konkurs!)


Prawie pięć miesięcy życia bliźniąt po tej stronie brzucha za nami. Tak - nie przywidziało Wam się - PIĘĆ! Opieka nad nimi do łatwych rzeczy nie należy, ale wszystko można jakoś zaplanować - spacery, zabawę, kąpiel... Kwestia organizacji i tyle. Śmiem twierdzić, że radzimy sobie całkiem nieźle. Nie panikujemy, nie wołamy o pomoc, nie wysługujemy się bliskimi. 
Nie wszystko jednak można wypracować, nie na wszystko mamy wpływ. O czym mowa? O karmieniu.

Książkowe hity Szymka


W myśl zasady "Dziecko, które czyta (któremu się czyta), stanie się dorosłym, który myśli" nieustannie kompletujemy biblioteczkę Szymka. Dokupujemy sami lub dostajemy w formie prezentu (takie lubimy bardzo!). Szymkowe półki uginają się już pod ciężarem lektur, a nam wciąż mało :)

15 minut na reset


Jest południe. Za chwilę położę spać Szymka. Pięć minut temu obudziłam Jagodę, żeby aktywnie spędziła małą godzinkę. Gdybym tego nie zrobiła, mogłaby tak spać naprawdę długo. Franiu już ledwie patrzy na oczy ze zmęczenia. Nie śpi od 8.30. Nie daję mu jednak zasnąć. Zabawiam, macham przed oczami grzechotką. Po co to wszystko?

Miasto 44


Po 3 latach przerwy wybraliśmy się z mężem do kina. Mogliśmy pójść na coś lekkiego, coś "randkowego", ale kiedy człowiek urywa się z domu po tak długim czasie, chce zobaczyć coś, co jest tego warte. Komedię romantyczną to ja mogę sobie w domu obejrzeć, przy lampce wina i świetle świec, coby romantyczniej było niż w kinie. Jako że tematyka II wojny światowej na ekranie to mój konik, padło na "Miasto 44".

On wcale nie ma lekko


Długo nie pisałam, długo nie robiłam żadnych zdjęć. Po części z braku czasu, po części z przygnębienia, ale i po części świadomie. Potrzebowałam czasu, żeby spojrzeć na swoje macierzyństwo z innej perspektywy, z niewielkiego dystansu; żeby znowu zrozumieć, że tak, jak jest, jest dobrze; że tak być musi; że inaczej nie będzie; że to, jak jest, nie minie, ale że to po prostu jest nasza nowa rzeczywistość (nadążacie?). Musiałam złapać oddech, żeby ze spokojem przyjrzeć się temu, jakie są nasze dzieciaki i jakie relacje je łączą, a przede wszystkim temu, jak radzi sobie z ich budowaniem (z racji nasilającego się buntu) nasze najstarsze dziecię.

Kto przygarnie misia?



Taka już jestem - jak coś robię, to w ilości hurtowej! A że realizowałam ostatnio kilka zamówień na misiowe podusie do wózka, uszyłam za jednym zamachem nieco więcej ;) 

Czwóreczka



I znowu miesiąc do przodu. Są starsi, bystrzejsi, piękniejsi...

Uciekam z domu!


Wybieram się dziś do fryzjera. Do fryzjerki - przepraszam, Pani Ewelino :)
W końcu! Potrzebuję tego jak nigdy. Jak powietrza! Nie dlatego, że moje włosy wołają o ratunek (chociaż po części tak właśnie jest), ale dlatego, że KONIECZNIE MUSZĘ WYJŚĆ Z DOMU!

Poduszki do wózka


Po długiej rozłące przywitałam się z maszyną do szycia :)

Chaos kontrolowany


Tak to właśnie wygląda.
Ostatnio nie ogarniam. Tzn. chyba ogarniam, bo jeszcze mogłoby być zdecydowanie gorzej, jednak mam dziwne wrażenie, że wszystko mi się jakoś rozłazi... Coraz mniej czasu dla siebie, dla domu. W zasadzie cały poświęcamy dzieciom. A im dalej w las, tym... więcej obowiązków. Coraz częściej w zlewie piętrzy się stos naczyń, coraz więcej rzeczy do prasowania... Cóż, taki lajf... Priorytety mam inne :)

Co jeszcze?


Za dużo ostatnio złych wiadomości. Zdecydowanie za dużo...

Urodzinowe party


Byli goście. I tort. Było też udawane dmuchanie świeczki (ułożenie ust prawidłowe, jednak brak strumienia powietrza :) taki bunt...). Nie było "Sto lat!" (bunt po raz wtóry).
Drugie urodziny Szymka uczczone, a ślad po nich został tylko na zdjęciach.

2 latka


Nadszedł ten dzień - Szymek skończył dziś dwa latka :)
Mam wrażenie, że nie tak dawno tworzyłam TEN filmik, a to już rok! 

Trójeczka!



Kolejny miesiąc za nami. A raczej za bliźniakami :)

Posze!


Wchodzę rano do pokoju, a Szymek pochyla się nad Franiem, próbuje wcisnąć mu smoczek i mówi: "Śań, posze!". 

Nie chwal się moim dzieckiem!


Nie należysz do najbliższej rodziny. Ba! Nie należysz nawet do grona znajomych. Znamy się tylko z widzenia (i chciałoby się dopowiedzieć: "jedno o drugim nic nie wie").
Nie spotykasz się z nami raz na kilka dni. Widzisz nas przez chwilę raz na miesiąc, na dwa, czasami rzadziej. Raczej z daleka. 
Nie wiesz, co lubimy, a czego nie.
Nie masz pojęcia, jak żyjemy.
Nie wiesz, jakie zasady panują w naszym domu.
Nie wiesz, jak wyglądają nasze relacje.
Nie wiesz, w jaki sposób wychowujemy swoje dziecko.

Nie możesz tego wiedzieć, bo zwyczajnie nic o nas nie wiesz.

Odłóżeczkowany



Poszło sprawnie i bez stresu. Od kilku dni Szymek nie korzysta już ze swojego niemowlęcego łóżeczka :) Nasz niespełna dwulatek śpi w normalnym łóżku!

W zoo


Udało się! Pierwszy wspólny wyjazd całą piątką za nami. Prawie cały dzień poza domem, w plenerze - wyczyn!

Plotę!


Może powiecie, że zwariowałam. Ba! Może nawet stwierdzicie, że na głowę mi padło :p ale zabrałam się za... szydełkowanie! Tak ja - świeżo upieczona matka trojga, która powinna kłaść się do łóżka, gdy tylko dzieciaki usną. 

Czas


Bywa, że pędzi jak szalony. Nie ma czasu na zatrzymanie się, na oddech, na wyciszenie. Ciągle w biegu, w wielkim pędzie. Człowiek nie odróżnia jednego dnia od drugiego. Ciągle praca, ciągle te same czynności. Tydzień ucieka za tygodniem, miesiąc za miesiącem i - zanim się spostrzeżemy - mija kolejny rok. Nagle otwierają się nam oczy i dociera do nas, że nie mamy już dwudziestu lat, ale że czterdziestka na horyzoncie.

Plusy dodatnie i ujemne


Macierzyństwo to jeden wielki plus - nie da się ukryć. Jego zalet nie sposób wymienić. Dzieci dają radość, szczęście, spełnienie. 
Bywają jednak takie chwile, takie dni, kiedy wydaje nam się, że nie tak miało ono wyglądać, że jest ciągle pod górkę i końca tych zmagań nie widać. 
Normalna rzecz. 
Macierzyństwo bowiem, jak wiele innych spraw dotyczących człowieka, ma swoje jasne i ciemne strony. No, może nie ciemne - raczej szare :) Ja widzę w nim właśnie plusy dodatnie i ujemne.
Jakie na chwilę obecną?

Z wizytą w miasteczku Sprężyna Zdrój



Miniautko, którym Szymek uwielbia się bawić, kolejny raz znalazło zastosowanie! Bez trudu porusza się po uliczkach namalowanych ręką Stephena Lompa i czuje się tam wyśmienicie :)

Możesz? A musisz?


"Możesz?"
Od tego słowa najczęściej rozpoczyna się ostatnio rozmowa telefoniczna ze mną. Od tego słowa sama rozpoczynam rozmowę z dzieciatymi znajomymi (prawda Madziu?).

Możesz rozmawiać?
Nie przeszkadzam?
Masz czas?
Nie karmisz?
Dzieci śpią?
Skoro dzieci śpią, to może Ty też chciałaś odpocząć?

Powodzenie naszej rozmowy zależy od tego czy dzieciaki mi na nią pozwolą...

Chrzciny



Jagoda Anna i Franciszek są już dziećmi Bożymi. Jak na słodkie aniołki przystało - przespały całą uroczystość. Nawet nie spostrzegli, że wydarzyło się w ich życiu coś ważnego.

Post 3w1


Za nami weekend miesięcznic. Wczoraj bliźniaki skończyły dwa miesiące, a dziś święto Szymka - 23 miesiące. Podsumowanie będzie jedno :)

DotLife w praktyce


Obiecałam napisać, jak sprawują się u nas produkty od dziewczyn z DotLife, więc to czynię :) 

Równoczesne karmienie piersią bliźniąt



Dzieciaki nam się rozpiły! Franek już od dawna rozkochał się w mleczku. Jagoda tydzień temu zaliczyła przełom. Bywa, że wypija tyle samo co Frań. Oboje robią się zazwyczaj głodne w tym samym czasie. W domu słychać wówczas jeden wrzask. I nie ma zmiłuj - matka, ojciec rzucają wszystko i na łeb, na szyję lecą karmić. A jak karmić?

Pozytywów szukanie


Znacie te słowa?
Śmiechu mi trzeba na te dziwne czasy, 
śmiechu zdrowego jak źródlana woda.

Bilans wakacji u dziadków


Porwałam się z motyką na słońce. Wybrałam się SAMA z dzieciakami na trzy dni do rodziców :)

Ciii!


Zdecydowanie ku pamięci :)

Ciężka noc. Jedna z wielu, które już za nami i jedna z wielu, które przed nami :)