Możesz? A musisz?


"Możesz?"
Od tego słowa najczęściej rozpoczyna się ostatnio rozmowa telefoniczna ze mną. Od tego słowa sama rozpoczynam rozmowę z dzieciatymi znajomymi (prawda Madziu?).

Możesz rozmawiać?
Nie przeszkadzam?
Masz czas?
Nie karmisz?
Dzieci śpią?
Skoro dzieci śpią, to może Ty też chciałaś odpocząć?

Powodzenie naszej rozmowy zależy od tego czy dzieciaki mi na nią pozwolą...

Dotarło do mnie, że to kluczowa sprawa - mogę czy nie mogę?

W zasadzie mogę wszystko.

Mogę wisieć na telefonie godzinami, karmiąc, przewijając i usypiając jednocześnie.
Mogę spędzić cały dzień przed komputerem, śledząc fb i tworząc nowe posty, a przy okazji nie zaniedbać rodziny.
Mogę wyszykować całą trójkę i wyjść na dwugodzinny spacer.
Mogę spakować ich wszystkich do auta i pojechać na zakupy. Mogę sobie z nimi na tych zakupach poradzić. Mogę wrócić do domu, przywożąc te zakupy, nie ponosząc żadnych strat w dzieciach.
Mogę opiekować się trójką małych dzieci i w tym samym czasie ugotować obiad, wstawić pranie, umyć okno, upiec ciasto...
Mogę...

Ja naprawdę mogę to wszystko. Ba! Ja nawet mogę to wszystko razem! Żaden kłopot.

Pytanie tylko czy ja naprawdę muszę i chcę to wszystko? A jeśli nawet bym chciała, to czy znajdę na to czas i siły?

Nie mam ochoty być superhiperwoman. Nie walczę o tytuł "Perfekcyjnej Pani Domu" ani "Idealnej Matki". Nie pragnę być NAJ, OCH i ACH! Nie mam na to ani czasu, ani ochoty.

Ja chcę, żeby było normalnie.
Chcę mieć czas na bycie mamą, żoną, koleżanką...
Chcę cieszyć się z tego, że spędzam całe dnie z dziećmi, ale i mieć chwilę na książkę, na kąpiel, na zakupy. Chcę nie mieć wyrzutów sumienia, że nie każdą wolną chwilę poświęcam dzieciom, że pragnę zrobić coś dla siebie, tylko dla siebie.
Chcę mieć w domu porządek, ale nie zamierzam polerować luster dzień w dzień.
Chcę czerpać radość z życia dlatego, że mogę, a nie dlatego, że muszę...

Nie muszę być idealna, bo nikt tego ode mnie nie wymaga.
Nie muszę być idealna, bo ja sama tego od siebie nie wymagam.
I tak jestem wielka!
Dlaczego? 
Bo robię wszystko, aby być sobą! 
Bo mogę, chcę, bo po prostu muszę być sobą!

Na wszystko inne szkoda czasu i wysiłku...

4 komentarze:

  1. Super :) Kobietom, może nawet głownie matkom cieżko odpuścić. Nie raz się łapię na tym, że czuje przymus uprzątnięcia kuchnia zamiast od razu przeznaczyć ten czas na zabawę z synkiem. Nie wiadomo po co, brudem od razu nie zarośnie. Umieć odpuszczać to ważna umiejetność. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, chciałabym od siebie nie wymagać, ale bardziej chciałabym by inni ode mnie nie wymagali, a jak już muszą to żeby choć raz na jakiś czas pomogli. A mam tylko jedno dziecko.
    Dziękuję Ci za ten post :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo, brawo, brawo! Wspaniałe podejście o postanowienie. Ja do tego dochodziłam bardzo długo. Uczę się inwestować w siebie, uczę się zatrzymywać, łapać te przysłowiowe chwile i...zrzucać coraz więcej moich obowiązków na pozostałych członków rodziny. I tak: jesteś wielka! Trzeba to mówić głośno i często, trzeba chwalić siebie samą przed sobą samą i przed innymi, bo pozostali przechodzą do porządku dziennego z tym, co my robimy z niemałym wysiłkiem. Brawo:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj niestety wcale nie jest łatwo tak po prostu dać sobie pozwolenie na NIEbycie idealną..

    OdpowiedzUsuń