Liścik pisany z miłości i niemocy


Synku,
kochamy Cię z tatusiem przeogromnie. Jesteś naszym największym skarbem i dla Ciebie zrobimy wszystko. A przynajmniej na pewno się postaramy.

Uwielbiamy, kiedy śmiejesz się na głos. Jesteśmy wzruszeni, gdy biegasz pomiędzy nami, przytulając się na zmianę to do mnie, to do taty, wołając nas i piszcząc z radości. Duma rozpiera nas, kiedy w emocjach próbujesz nam coś opowiedzieć. Z radością patrzymy, jak z dnia na dzień coraz lepiej radzisz sobie z dotychczas niewykonalnymi sprawami...

Kartki wielkanocne


Dostałam niedawno spore zamówienie na kartki wielkanocne. Jako że czuję się nieźle, przysiadłam i zrobiłam. Oczywiście więcej niż musiałam :) Kartki poszły w świat i mam nadzieję, że znajdą nowych właścicieli :) A ja wrzucam fotki moich tworów.

Czego kobieta w ciąży nie może

http://babyonline.pl/zakazane-w-ciazy,czego-nie-wolno-w-ciazy-artykul,1760,r1p1.html

To, że może dużo, to sprawa oczywista.

Zaklinamy pogodę


Pada. Od trzech dni non stop leje. Nie ma jak wyjść. Nic się nie chce (z wyjątkiem spania, ale to nie wchodzi w grę). Brakuje energii...
Dlatego dzisiaj zaklinam tę okropną pogodę i wrzucam fotki sprzed kilku dni, kiedy słonko rozpieszczało nasze zmęczone zimą ciała i radowało dusze. Było pięknie, ciepło i aktywnie. Szymek po raz pierwszy bawił się w swojej prowizorycznej piaskownicy (na tę prawdziwą tatuś musi znaleźć czas) i szalał bryką po ogrodzie. Uwielbia to i też z wytęsknieniem patrzy w okno, z nadzieją, że w końcu zza chmur wyjrzy słonko...

Kartka na urodziny


Ostatnio mnie mniej. Świadomie. Muszę odsapnąć. Więcej czasu trzeba poświęcić Szymkowi. Sporą część dnia spędzamy na dworze, a tam - wiadomo - czas biegnie szybciej. Ale jestem, żyję. Nawet działam. Ostatnio wzięłam się za kartki, przede wszystkim te wielkanocne. Będzie też coś z okazji Pierwszej Komunii Świętej. Dziś jednak pokazuję kolejną kartkę w pudełku, którą zamówiła znajoma z pracy dla swej siostry.

Ostatnia "nastka"


Szymon ma 19 miesięcy.

CzuCzu bawi i uczy coraz częściej


Nasz Syn coraz częściej nas zaskakuje. Jeśli tylko jest w dobrym humorze, w ciągu jednego dnia potrafi nauczyć się kilku nowych rzeczy, nowych słów. Korzystamy z tego, jak tylko się da - powtarzamy nowe czynności i wyrazy do znudzenia.
Stare zabawki poszły w kąt, coraz częściej sięgamy do tych przeznaczonych dla dwulatków. Puzzle, układanki, książeczki... 

1,74kg dzieci :)


I po kolejnej wizycie.
Jest dobrze. Jest nawet ciut lepiej. 
Kłopoty z szyjką na razie zatrzymały się, a można by nawet rzec, że lekko cofnęły.

Dzieciątka rosną zdrowe. Zmienił się ich układ w moim wielkim brzuchu - już nie są nazywane dzieckiem dolnym i górnym, lecz prawym i lewym :) Kopią niesłychanie!

Na drugie urodziny i Wielkanoc


Takie oto karteczki powstały na zamówienie Agnieszki. Już w przyszłym tygodniu wyruszą w świat, aby trafić prosto do serca Anglii - Londynu :) Post fotograficzny ;)

Z bliźniętami na macierzyńskim


Nie miałam tego szczęścia załapać się na roczny urlop macierzyńsko-rodzicielski. Nie zabrakło mi ani kilku dni, ani kilku tygodni, ale kilku miesięcy, więc i żal był niemal żaden. Poza tym jestem chyba inna niż reszta znajomych z pracy. Jeszcze przed urodzeniem wiedziałam, że prędko mnie tam nie zobaczą :) Jestem pod tym względem ewenementem. Większość znajomych wracała zaraz po zakończeniu macierzyńskiego, a niektóre świadomie go przerywały. Ja wiem - każda sytuacja zależy od wielu czynników (zarobki, kredyty, własny rozwój) - ale moje priorytety były inne. Od zawsze (pisałam o tym TU i TUTAJ też). Tym sposobem jestem w mojej szkole pracownikiem najdłużej przebywającym z dzieckiem w domu :)

Powoli


Powoli dochodzimy do siebie.
Powoli życie wraca do normy.
Powoli zaczynamy też rozumieć, dlaczego od kilku dni mamy w domu małego histeryka...

Znienawidzone "am"

Myślałam, że ten etap jeszcze przed nami. Że pierwszym słowem, które doprowadzi mnie do furii, będzie "dlaczego?" (albo "po co?"). Nie. Pierwszym słowem, które pobudza złość i wielką irytację, jest "am".

Słyszę je milion razy dziennie. Zaczyna się rano, zaraz po obudzeniu. Zanim się ubierzemy, pada z ust syna przynajmniej sto razy. Schodzimy na dół, ja nie wiem, w co najpierw włożyć ręce, a to "am" wciąż za mną biega i się domaga. Kiedy w końcu udaje mi się zaspokoić głód małego łakomczucha, mam spokój. Na chwilę. Bo kiedy "am" się kończy, słyszę z dziesięć razy "am koń" (koniec jedzenia). Po krótkiej chwili wołanie o "am" zaczyna się od nowa... I tak cały dzień - "daj am", "am koń", "nie am"...  

Jakie imię dla dziecka?


Leżenie zdecydowanie sprzyja myśleniu. Ta sytuacja wcale nie jest dla mnie dobra. Mając sporo na głowie, potrafię mieć tysiąc myśli na minutę, a teraz, kiedy zajęć brak, liczba ta uległa zwielokrotnieniu.

Aby nie dać się złym myślom, próbuję znaleźć sobie takie obszary, które będą czemuś służyć. Jednym z nich jest wybór imion dla naszych pociech.

Mój pierwszy raz - kartka w pudełku


Wirusisko jakieś nas dopadło, tzn. w szczególności Szymona, który na szczęście wraca już do zdrowia. Ja nadal najczęściej w pozycji horyzontalnej. Staram się jednak wymyślać sobie zajęcia. Udało mi się w końcu skończyć kartki, które zamówiła moja ciocia. Pierwszy raz zrobiłam takie w pudełkach. Wyszły całkiem, całkiem. Tworzą zgrany duet, więc mam nadzieję, że ciocia będzie zadowolona :)

No to leżę!


Z początkiem 24. tygodnia ciąży znowu zaległam na kanapie. Leżeć, leżeć i jeszcze raz leżeć - takie jest ostatnie zalecenie lekarza. Skrzydła jak nic podcięte...