Miłe sobotnie akcenty


Podobnych wpisów na blogach będzie dzisiaj pewnie sporo. No ale jak tu nie napisać, że oto JEST! W KOŃCU!!! Dzisiaj, po raz pierwszy od kilku, dni wyszło SŁONKO!
Świeciło intensywnie od rana i jak na razie nie ma ochoty przestać. Witamina D sączy się z góry i niemal fizycznie czuć, jak wsiąka przez skórę!  Niebo bezchmurne, wiatr leciutki (chociaż nadal zimny). I dobrze! Od razu człowiekowi chce się żyć! Od razu wszystko nabiera kolorów!
Ale to nie jedyny miły akcent tego dnia. Drugi to ten, że moi mężczyźni spakowali się dzisiaj rano i pojechali razem na zakupy, dając mamusi powylegiwać się nieco dłużej w wyrku :)
Trzeci miły moment dnia to ten, który widać na zdjęciach, a który to pojawił się na ogródku :)





W domku, za sprawą mojego Męża, też zagościła wiosna!





A po południu, kiedy musiałam popracować naukowo (dawno tego nie robiłam!), miłym akcentem okazała się gorąca herbatka z cytrynką i budyń waniliowy z pyszną truskawkową konfiturą... Mmm... pyszota! Kocham ten stan!  







A w czasie mojej intensywnej i owocnej pracy Szymek pojechał na spacer z Tatusiem.

Piękny dzień! 

2 komentarze:

  1. Noo rzeczywiście aż chce się chcieć... i Szymek podczas spacerku odwiedził też ciocię nr2 duży już chłopak z naszego Szymka:))

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśni jak tu nie zachwycać się sloneczkiem ;)
    Ostatnio też jestem monotematyczna ;)

    OdpowiedzUsuń