Pasztet drobiowy zapiekany

Już niedługo święta, a jak święta, to wiadomo - pyszności do jedzenia! 

Niedawno wypróbowaliśmy przepis na pasztet. Jest z drobiu, bo lubimy delikatniejszy i "lżejszy" smak, ale zamiast niego można dodać wieprzowinę (np. szynkę, boczek, łopatkę - wg uznania).

SKŁADNIKI:
  • około 500-700g mięsa drobiowego (my użyliśmy fileta i mięsa udźcowego z kurczaka)
  • 4 ładne wątróbki drobiowe (lepiej mniej, bo wątróbka może sprawić, że pasztet będzie gorzki)
  • 2 małe cebule
  • 2 marchewki
  • 1 pietruszka
  • 2 listki laurowe
  • 6 ziaren jałowca
  • 4 ziarna pieprzu
  • 6 ziaren ziela angielskiego
  • 1 łyżeczka startej gałki muszkatołowej
  • 2 jaja
  • sól
  • pieprz

Sposób przygotowania:
1. Opłukane mięso i obraną, umytą włoszczyznę wkładamy do garnka i zalewamy wodą.


2. Dodajemy przyprawy w ziarnach i liście laurowe.

3. Gotujemy całość do momentu aż marchewka będzie średnio twarda.

4. Fileta oraz wątróbki siekamy nożem (my nie lubimy zupełnie gładkiego pasztetu, ale można też zmielić to mięsko z resztą).



5. Marchew, pietruszkę, cebule i resztę mięsa mielimy na gładką masę.
6. Do tak uszykowanego farszu dodajemy jajka, gałkę muszkatołową, pieprz mielony i sól. 
7.    Całość mieszamy do uzyskania jednolitej masy.
8. Foremkę do pieczenia wykładamy papierem lub smarujemy tłuszczem i obsypujemy boki bułką tartą.
9. Wkładamy do niej masę. Kilka razy stukamy foremką, aby pozbyć się powietrza w pasztecie (bo z pasztetu mógłby wyjść pasztet :))
10. Napełnioną foremkę wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C.
11. Pieczemy godzinkę.
12. Kroimy po wystudzeniu.
A teraz bonus
Wspominałam wczoraj o pewnych jeżykach :) Otóż były one właśnie niczym innym jak pasztetami! Nie wierzycie? Zobaczcie, jak powstawały (za sprawą rąk mego teścia i mego osobistego Męża).
Pasztet robimy według przepisu jw., ale koniecznie musimy dodać kawałek tłustego mięsa lub żelatynę, aby konsystencja jeża była mniej krucha. Nie dodajemy do niego też jajek i nie zapiekamy, żeby nie powstała twarda skórka! 
Potrzebne też będą migdały, które parzymy, aby zmiękły i straciły brązową otoczkę.
 
 Pasztet formujemy w taki kształt...
...i nakłuwamy go pokrojonymi w paseczki migdałami.


Jeszcze kilka ozdób 

i można zaszpanować na świątecznym stole! :)




Podoba się??? :)

5 komentarzy:

  1. wygląda smacznie :) tylko nie wiem, czy chciałoby mi się tyle kolców wbijać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. woooow :D
    chyba to oddaje mój zachwyt :P

    OdpowiedzUsuń
  3. jest boski i pewnie tak też smakuje pozdrawiam kucharzy Maja B.

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie nie ma świąt bez domowego pasztetu! Właśnie jutro biorę się za pieczenie pasztetu :)

    OdpowiedzUsuń