Krótka mowa o mowie

W swojej pracy logopedycznej wielokrotnie spotykałam się z pytaniami "Skąd tyle problemów z mową dzieci? Dlaczego tych zaburzeń z roku na rok jest coraz więcej? Jak to się dzieje, że tyle dwu-, trzylatków nie mówi lub zna tylko kilka podstawowych słów?". Nie zawsze umiałam szczerze odpowiedzieć - wszystko zależało od tego, kto pytał. Jeśli rodzic, starałam się delikatnie zasugerować, w czym tkwi problem. Jeśli znajomi, mówiłam wprost. A co mówiłam?
Najogólniej rzecz ujmując, przyczyną coraz gorszej mowy dzieci (pomijam oczywiście przypadki medyczne!) jest cywilizacja połączona z niewiedzą, lenistwem, a czasami po prostu głupotą rodziców. Bardzo często wychowują oni swoje pociechy tak, jakby były utrudnieniem, przeszkodą w normalnym życiu. 

Aby mieć święty spokój, dzieciom włącza się bajki i sadza na kilka godzin przed telewizorem. 
Dzieciom się nie czyta
Z dziećmi się nie rozmawia
Z dziećmi się nie bawi
Do dzieci mówi się w sposób pieszczotliwy, nawet gdy mają już kilka lat (Jaki ty pśyśtojny jeśteś! Źałoźymy śpodenki, kultećkę i ćapećkę...), bo przecież to takie słodkie, bo nie zaszkodzi, bo to jeszcze takie maleństwo.
Dziecku daje się przez wiele miesięcy do zjedzenia tylko zmielone na gładką papkę potrawy, uniemożliwiając tym samym naukę gryzienia, żucia i przełykania, co ma ogromny wpływ na rozwój mowy. 
Dzieci nie uczy się nowego słownictwa i prawidłowej wymowy. 

Jakim więc cudem mają poznać mowę? Do kogo mają się odzywać, skoro dorośli wolą, aby siedziały cicho?
Przerażające, prawda? 
Swojego czasu miałam okazję pracować w poradni logopedycznej. U 40% dzieci, które uczęszczały do mnie na terapię, stwierdziłam opóźniony rozwój mowy. Takie maluszki w wieku ok. 3 lat posługiwały się słownictwem na poziomie dziecka rocznego. Mówiły mama, baba, tata, papa, daj, lala, chociaż powinny mówić już zdaniami. Zgroza! Dodam tylko, że nie były to dzieci z rodzin patologicznych, gdzie kolejni członkowie rodziny pojawiają się by mistake. 
Moim zdaniem o prawidłowym rozwoju mowy decyduje wiele czynników. Jednak aby dziecko odpowiednio się rozwijało, musi mieć przede wszystkim stworzone do tego warunki. W wielu przypadkach wystarczy naprawdę niewiele, prawie nic - tylko świadoma obecność dorosłego, który umie i chce poświęcić swój czas małemu człowiekowi.

Czas na konkrety. 
Jeśli rodzic chce pomóc dziecku w prawidłowym rozwoju (zwłaszcza mowy), powinien:
  • zalewać dziecko słowami - czytając, śpiewając, opowiadając o czynnościach, które się wykonuje w danej chwili,
  • mówić powoli i wyraźnie, aby mowa była czytelna,
  • modulować głos, aby podkreślać wagę niektórych spraw, słów,
  • unikać zdrobnień, spieszczeń,
  • jak najczęściej skupiać wzrok dziecka na swoich ustach, aby mogło ono widzieć dźwięki i odwzorowywać układ ust dorosłego,
  • organizować zabawy, które stwarzają okazję do reagowania głosem (rozpoczynając od onomatopei - odgłosów naśladujących zwierzęta, pojazdy itp.),
  • nie wyręczać dziecka w mówieniu, nie przerywać mu,
  • poprawić dziecko, jeśli powiedziało coś niepoprawnie, ale nie nalegać, aby to powtórzyło bez błędu,
  • motywować dziecko do mówienia, ale nie zmuszać,
  • czytać dziecku książki, recytować wierszyki,
  • zadawać pytania do przeczytanego tekstu,
  • organizować zabawy manualne - ćwiczenie koordynacji rąk ma duży wpływ na rozwój mowy,
  • gimnastykować - w formie zabawy - buzię i język,
  • ćwiczyć z dzieckiem układ oddechowy,
  • zapewnić dziecku kontakt z rówieśnikami,
  • nigdy, zwłaszcza publicznie, nie krytykować mowy dziecka,
  • chwalić za postępy w mowie, ale i same próby mówienia,
  • być cierpliwym.             
Pewnie problem braku zainteresowania dziećmi i wychowywania ich od niechcenia nie dotyczy czytelników tego posta :) Blogowe mamy są bardzo świadome i nie pozwolą sobie na zaniechania, o których wspomniałam. Jednak jestem przekonana, że każdy z nas potrafi podać przykład dziecka mającego problemy z mówieniem z własnego otoczenia, prawda?
Może warto z rodzicem tego maluszka porozmawiać. Dać delikatnie (albo i nie) do zrozumienia, że ta mała istota to też człowiek - że potrzebuje uwagi, poświęcenia, rozmowy. To tak niewiele...
A może niektórych przekona to, że warto zadbać o prawidłowy rozwój mowy własnego dziecka, aby uniknąć wstydu, wytykania palcami i marnowania czasu  (a często i pieniędzy) na wizyty u logopedy. Może to głupie, ale dla wielu ludzi to przeważający argument. 
           

13 komentarzy:

  1. Na razie jeszcze nie jesteśmy na tym etapie, ale zauważyłam, że czytając Zosi książeczkę albo opowiadając wierszyki-rymowanki (moduluje przy tym głos), to córeczka z dużym zainteresowaniem na mnie patrzy i słucha. I uroczo się przy tym uśmiecha! :)

    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Na szczęście nie mam z tym problemu. Mój synek mówi hiperpoprawnie. Bardzo o to dbałam. W tej dziedzinie muszę powiedzieć, że się sprawdziłam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje, gdyby wszystkie mamy były takie...

      Usuń
  3. nie cierpię nadmiernych zdrobnień! brrr

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas Mateuszek już bardzo żywo reaguje np na opowiadaną przeze mnie bajkę, widzę jak patrzy na ruch ust i sam jakby próbował powtarzać. Oczywiście mu się nie udaje, coś tam po swojemu pisknie. Ale zauważyłam, że im więcej tam nadajemy do niego tym bardziej od się odwzajemnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak nic wróży prawidłowy rozwój mowy :)

      Usuń
  5. Moja córka ma 2 latka i mówi dużo. Wszyscy twierdzą, że za dużo. Sama nie wiem co jest tego przyczyną. Ale fakt że od samego urodzenia miała czytane bajki i ciągle ktoś do niej mówił. Nawet ja uczyłam się na zajęcia przy niej na głos. Bajek prawie wcale nie ogląda bo ją to nie interesuje, woli układać puzzle;p Teraz największym naszym problemem są odmiany wyrazów, bo wie że trzeba ale nie zawsze dobrze to robi. No i oczywiście nie wszystkie literki jeszcze dobrze wymawia, ale myślę, że to z czasem przyjdzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Jasne, że prawidłowa wymowa przyjdzie - to tylko kwestia czasu. Jest jeszcze malutka. Z tego co piszesz wynika, że i tak świetnie sobie radzi :)

      Usuń
  6. Witam, przez przypdek tutaj trafiłam. Cieszę się, że jest taka blogowa mama - logopeda. Moja Zuzia ma aktualnie 10 miesięcy i nic nie mówi, ale niestety jest to związane z tym, że ma stwierdzony obustronny głęboki niedosłuch zmysłowo-nerwowy. Został późno zdiagnozowany, bo w 5 miesiący, mimo że badania przesiewowe po urodzeniu już wyszły do kontroli. Uroki NFZ. Na szczęście w czwartek 18 kwietnia idziemy do Kajetan na operację wszczepienia implantu.
    Muszę Ci powiedzieć, że od urodzenia, bardzo dużo gadałam do Zuzi, właśnie wyraźnie, powtarzałam wyrazy, opowiadałam o tym co atualnie robię. Niestety wyszło jak wyszło, że nie słyszy. Mimo to nie zraziłam się, do tej pory tak robię. Widzę, że zaczyna już "czytać" z ruchu ust, bo jak mówię lala, to jej szuka :) Ale nasz pediatra był bardzo zdziwiony, że ja tak dużo do niej mówię, jeszcze wtedy nie było wiadomo, że ma niedosłuch. Byłam bardzo zdziwiona tym, bo nieby dlaczego mam nie mówić do własnego dziecka. Mam nadzieję, że teraz córka pójdzie do przodu i mowa rozwinie się u niej prawidłowo :) Pozdrawiam, zapraszam do Nas - zuzilinowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! :)
      Przykro mi z powodu Twojej Zuzi - tak to już jest z chorobami czy defektami - nigdy nie wiadomo czy nie dopadną naszego dziecka :( Ja też przeżyłam chwilowy stres, kiedy jeszcze w szpitalu kilka razy badanie przesiewowe słuchu wskazało na defekt jednego uszka Synka. Okazało się jednak, że było zatkane wodami płodowymi.
      O NFZ-ecie się nie wypowiadam - szkoda słów, ale cieszę się, że już działacie w tym kierunku. Córeczka jest jeszcze mała i ma duże szanse na to, żeby słyszeć.
      Głowa do góry - jesteś dzielną i mądrą mamą!

      Usuń
  7. Trafiłam na Twojego bloga i pozwolę się zadomowic ;)
    Niestety czasem rodzice nie chcą słyszec, że coś robią źle, że popełniają błąd. Na mnie wrzeszczą, gdy zwracam uwagę, że chcę by do Demolki mówiono normalnie. Zdrobnień specjalnie nie unikam - ale w życiu "codziennym" też w pewnym stopniu są używane. Czytamy dużo, bajki oglądamy razem (by potem o nich pogadac)... I cóż. Widac efekty. Młoda mówi więcej niż 4-letni kuzyn. Może jeszcze nie super wyraźnie, ale zbyt dużo od 16-miesięcznego dziecka trudno wymagac :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam w naszych progach!
      Super że córa tak dzielnie daje sobie radę :) Na pewno to nie tylko jej samej zasługa ;)

      Usuń