Bye, bye dyduś!


Ukochany towarzyszu drzemek i nocnych snów Szymka - żegnamy Cię! I tak długo gościłeś w naszym domu. Uspokajałeś, wyciszałeś, pocieszałeś w awaryjnych sytuacjach. Jesteśmy Ci za to wdzięczni, ale już dziękujemy. Już wystarczy. Nasz półtoraroczny Syn poradzi sobie bez Ciebie. 

*******************************************************************************************

Od wczoraj walczymy (choć walki to wcale nie przypomina). W zasadzie chcieliśmy zacząć od dziś, ale po wczorajszym usypianiu Szymka Mąż zszedł na dół i oznajmił "Zasypia bez smoczka". Trzeba było widzieć moją zdziwioną minę :) Planowaliśmy "odsmoczenie" już od dawna, ale ciągle zwlekaliśmy. Dla mnie najważniejsze było to, żeby pozbyć się go przed narodzinami bliźniaków. Wystarczająco dużo zajęć będziemy wówczas mieli, walka ze smoczkiem byłaby dodatkowym. I tak zostaje jeszcze kwestia pieluchy...
 
Podczas wczorajszego zasypiania Szymek trochę sobie pogadał, trochę się powiercił i... usnął! Mądry chłopiec. Żadnej awantury, żadnych krzyków. Cieszyliśmy się jak dzieci, choć zdawaliśmy sobie sprawę, że to dopiero początek i noc wcale nie musi wyglądać tak spokojnie. 
Kolejny raz Szymon obudził się po 1 w nocy. Wystarczyło Go położyć i pogłaskać. Zasnął. I tak spał do 5.46. Mąż wyjechał już do pracy, więc to ja potuptałam do pokoju naszego malucha. Położyłam, pogłaskałam i usłyszałam "daj, daj!". Uśmiechnęłam się pod nosem, bo domyśliłam się, że chodzi o smoczka, ale dałam misia, mówiąc "Przytul, kochanie, misia". I wyszłam. Chodziłam tak jeszcze cztery razy, co kilka minut. Po ponad godzinie gadania, wiercenia, przytulania misia - zasnął. I to zasnął tak twardym snem, że o 8.30 musiałam Go budzić :)
Pierwsza noc bez "dydusia" zakończona całkowitym sukcesem. Żadnego obcinania, maczania w soku z cytryny, chowania czy snucia opowieści na temat rzekomego porwania przez wróżki. Teraz już na pewno nie odpuścimy. Choćby miało być gorzej, choćby były krzyki i prośby... Uzbrajamy się w cierpliwość i żegnamy smoka na zawsze.

Bye, bye dummy! :)    

19 komentarzy:

  1. Gratulacje. U nas 25 lutego stuknął miesiąc bez smoka hehe Też niedługo zaczynamy walkę z pampersem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że i z tą drugą sprawą pójdzie nam sprawnie :)

      Usuń
  2. Gratulacje!
    U nas tak latwo nie poszlo. Ale jest maly sukces. Dydus tylko do spania (wczesniej prawie caly dzien mial go w paszczy). Pierwsze dni byly ciezkie,teraz po wstaniu sam oddaje. Za jakis czas mam nadzije pozegnamy go na zawsze!
    pozdrawiam
    mama antosia

    OdpowiedzUsuń
  3. Mądrego macie synka;) samodzielny, zrównoważony, stabilny emocjonalnie. No cóż-jacy rodzice takie dziecko! My z smoczkiem nie mielismy żadnych problemów, bo nasz synek od początku smoczka nie chciał, a jak dostał to bawił się nim. NIe raz chciałam by był smoczkowy, bo wtedy łatwiej dziecko wyciszyć i uśpić w nocy,ale nie chciał. Pocieszałam się, że dzięki temu przynajmniej nie trzeba będzie go odsmoczkowywać:)
    Cieszę się, że u Was poszło gładko!

    Megi W

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sprawie smoczka nie wiadomo, jak lepiej - czy żeby chciało, czy nie. Ważne że obie nie mamy z tego tytułu żadnych stresów :)

      Usuń
    2. W sprawie smoczka nie wiadomo, czy lepiej żeby go chciało, czy nie. Ważne, że obie nie mamy z tego powodu problemów :)

      Usuń
  4. Super :) U nas też było podobnie!

    OdpowiedzUsuń
  5. W takim razie gratulacje! :) I dalszych sukcesów! :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakbym czytała historię o sobie :) Też mąż wyszedł z zadowoloną miną i smoczkiem w ręku po usypianiu Nelki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach ci mężowie - tacy dumni są, kiedy coś im się uda ;)

      Usuń
  7. U nas Filip (22 miesiące) nie dał za wygraną :( Zostawiliśmy ostatnio smoka u teściowej i myślałam że będzie już z głowy... ale jak się okazało wieczorny cyrk, płacz, zanoszenie się pokonały nas :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :( Nie każde dziecko potrafi z dnia na dzień zmienić przyzwyczajenia. Pewnie lekko Wam nie będzie, ale kiedyś ten dzień i tak przyjdzie...

      Usuń
  8. Gratulację dzielny synuś! Mój nie polubił w ogóle smoczka traktował go jako gryzaka a ssać to nie zamierzał.

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratulacje,u nas smoczek jest tylko użyteczny w nocy do uśpienia i wyciszenia,praktycznie zawsze tak było chociaż przez atak ząbków nie raz był towarzyszem na dłuższe chwile.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też był TYLKO do spania, ale stwierdziliśmy, że i do tego nie będzie potrzebny. Jak się okazało słusznie :)

      Usuń
  10. no i świetnie :) u nas przyszło to samo bo w smoczusiu zrobiła się dziura i już nie smakował więc synek wyrzucił i nie płakała przyjął to odziwo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń