Mały Szymek w małych górach - część trzecia

Kolejny dzień ze śniegiem w roli głównej. Padał, pada i chyba nie zamierza przestać.
Wybraliśmy się dzisiaj do Świątyni Wang. Mój Mąż zaplanował trasę spaceru tak, aby było jak najkrócej i jak najlżej. No cóż, nasz doskonały planista tym razem pomylił się nieco w obliczeniach. Owszem, było niezbyt daleko, ale baaardzo pod górkę. A wiadomo - wózek sprawy nie ułatwiał :).





Humor dnia: chłopiec na zdjęciu powyżej, zapytany, czy daleko jeszcze do Świątyni Wang (był tutejszy - właśnie wracał ze szkoły!), odpowiedział: "Do Świątyni Wang? ...Do Świątyni Wang to jeszcze jakieś 5 kilometrów!". 20 metrów dalej zobaczyliśmy znak:


:) Urocze! Chwilkę później byliśmy na miejscu!




Mieliśmy ochotę wybrać się dalej, do Samotni, ale może innym razem i w innej aurze ;)



Zejście było na pewno szybsze, ale i bardziej ekstremalne...


...ale nawet to nie zrobiło na Szymku wrażenia. Spał jak aniołek :)




Końcówka była nawet przyjemna i spokojna.



Bliski kontakt z tzw. przyrodą ożywioną :)



Pokusiło mnie!




W końcu wspólna fotka!


A po spacerku Szymek wyspany i chętny do zabawy!




Szkoda, że już jutro koniec wakacji :(

7 komentarzy:

  1. Wracajcie już do Nas! :D Martyna

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda ze szkoda ! i nam tez bo prawie bylismy tam sami za sprawa tych fajnych i milo opisanych fotek!:-)) spokojnej powrotnej drogi czekamy na Was papa!:-)**** Agnieszka z rodzinka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekamy na Was!!Do zobaczenia na niedzielnej kawce-zapraszm!!(cicia nr2:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kilka dni, ale zawsze to urlop :)
    Z naszą Madzią taka wyprawa zimną nie wchodzi w grę! Rękawiczki to największe zło, a w wózku wytrzymuje góra 15min, a potem krzyk, bo ona chce sama chodzić! Mam nadzieję, że jak podrośnie to jej trochę przejdzie ;)
    Miło było podejrzeć Wasz wyjazd :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Ja już teraz się zastanawiam, co będzie, jak Szymek zacznie chodzić. Ciekawe jak wtedy będą wyglądały nasze wakacje. Właśnie wczoraj, kiedy jedliśmy obiad, rodzice przy stoliku obok "męczyli" się z synkiem, który po pierwsze chciał jeść TYLKO frytki, a po drugie nie chciał jeść nic, kiedy zobaczył, że przyszła koleżanka, z którą wcześniej się bawił :) Jego tata zwrócił się do nas "Cieszcie się, że Wasz na razie TYLKO leży! :)"

      Usuń