Ufff! Jak gorąco...


Nie - to nie o pogodzie (a przynajmniej nie tylko), chociaż ta od kilku dni w wielu regionach piękna... (u nas niestety od wczoraj raczej zimno i deszczowo - zawsze na opak, na szczęście zmierza ku lepszemu). Będzie o dzieciach, a jakże! 


Dwa dni temu w jednym z porannych programów TV (w tzw. telewizji śniadaniowej) obejrzałam ciekawy wywiad z dr Pawłem Grzesiowskim na temat tego, jak ubierać dziecko, aby go nie przegrzać. Zagadnienie to bardzo jest bliskie memu sercu, bo nie znoszę, kiedy maluchy zapakowane są w kilka warstw ubrań, gdy dworze kilkanaście stopni i piękne słonko. Dlatego dziś - ku przestrodze - problem przegrzewania niemowląt.

To jakaś pokoleniowa (niezbyt pożądana) spuścizna po naszych babkach, prababkach i nie wiadomo ilu jeszcze pokoleniach. Od wieków dzieci ubiera się za ciepło, bo one takie malutkie, takie bezbronne; im na pewno jest zimno

Sama mam szansę przekonać się o tym praktycznie codziennie, kiedy wychodzę z Synkiem na spacer, a moja teściowa (lub teść) podchodzi i (niby przypadkiem, niby tak na zaczepne, ale nigdy z bezpośrednim zarzutem) dotyka jego dłoni lub stopy i mówi: Oj, a czy tobie czasami nie jest zimno? albo: Ale rączki to ty masz zimne. No krew mnie wtedy zalewa (i to nie dlatego, że to mówią teściowie, bo np. moja własna mama też tak ma :)). Przecież jestem mamą, mam swój rozum i za nic w świecie nie zrobiłabym krzywdy własnemu dziecięciu! Co więcej - uważam, że wyrządziłabym Mu większą szkodę, gdybym Go przegrzała i takiego spoconego, rozgrzanego wystawiła na dwór. 

Oto kilka rad (zebranych na postawie wywiadu) dla mam, które nie wiedzą lub mają wątpliwości, jak ubrać swoje dzieci na taką pogodę, jaka od kilku dni za oknem (czyli kilkanaście stopni).

- Nie używamy kocyków, jeśli koniecznie chcemy - możemy przykryć dziecko np. pieluszką.

-  Jeśli zakładamy dziecku kurtkę, to pod spodem nie powinno być już sweterka (lub na odwrót: jeśli sweterek, to bez kurtki).

- Długotrwałe przegrzewanie dziecka zwiększa jego podatność na infekcje. Zwiększa się ryzyko odparzeń, infekcji skórnych. Przestawia się też termostat organizmu, który znajduje się w mózgu - jeśli dziecko będzie wychowywane w bardzo ciepłych warunkach, jego "układ grzewczy" przestawi się na wyższe poziomy, czyli będzie marzło przy wyższych temperaturach.

- Według starej zasady dziecko do pierwszego roku życia powinno mieć na sobie o jedną warstwę ubrania więcej niż dorosły, po ukończeniu pierwszego roku ma być ubrane jak my, można ewentualnie osłonić je cienkim kocykiem od wiatru.

- Jeśli dojdzie do przegrzania, dziecko się spoci, należy jak najszybciej zdjąć przepoconą odzież i zamienić ją na suchą (robimy to w pomieszczeniu, w temperaturze pokojowej, aby dziecko się nie przeziębiło)

- Nie należy zakładać dziecku grubej czapki, z podszewką i "uszami" wiązanymi pod szyją. Jego głowa stanowi jedną trzecią całego ciała - jeśli główka się spoci, dziecko bardzo szybko przegrzeje się.

- Powinniśmy obserwować dziecko, aby jak najwcześniej dostrzec objawy przegrzania. Pierwszym - najwcześniejszym jest niepokój - dziecko zaczyna być niespokojne np. zamiast spać na spacerze ciągle płacze, kręci się. Później pojawia się pot na karku lub klatce piersiowej dziecka.  


A na koniec moje ulubione stwierdzenie:
- Stopy, dłonie i główka dziecka nie są najbardziej wrażliwymi na temperaturę częściami ciała - małe dzieci mają nierozwinięty układ krążenia w odległych fragmentach ciała - stopach, dłoniach, nosie, twarzy, czole - które mają prawo być chłodniejsze niż reszta ciała ze względu na słaby rozwój naczyń. To zjawisko zanika dopiero ok. 6 roku życia!


Po takiej dawce informacji - sio, na spacerek!!! Dnia jeszcze sporo, więc można korzystać.
Byle nie w ubranku "na cebulę" ;)

A propos ubierania - w piątkowe popołudnie korzystaliśmy z pięknej słonecznej pogody pierwszy raz na bosaka :) i było bosssko!



7 komentarzy:

  1. Aniu rewelacja i zgadzam się w 100%, moje dzieci w domu biegają na bosaka w bodziaku z krótkim rękawem :) nawet jeśli ich ubiorę to i tak sami się rozbiorą :) pozdrawiamy Maja B.

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo :) Przyda się niejednej mamie :)
    My piątek też spędziliśmy spacerowo na bosaka. I niejeden zatrwożony wzrok mijanych ludzi zatrzymywał się na gołych stópkach mojego małego :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, ten przerażony wzrok! Skąd my to znamy... ;)

      Usuń
  3. Stopy jak stopy, ale bez czapki??? Jak mogłaś?:) My w piątek też na boso i bez czapki. Spacerując, czułam ciężar spojrzeń innych matek. Nie widziałam chyba ani jednego dziecka z gołą głową! Przerażające;)
    Też oglądałam ten program i mam nadzieję, że teściowie też oglądali;)

    OdpowiedzUsuń
  4. super przydatne rady! z pewnością skorzystamy! ps. bose stopy są super! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się i ja :) My jeszcze nie zaliczyliśmy spacerku z gołymi stópkami ale już się tego nie mogę doczekać! :)

    OdpowiedzUsuń