Świętuję i dumam...

31 wiosen temu (tak, tak - wiosen) przyszła na świat mała, zdrowa, prawie 3,5 kilogramowa dziewczynka. Rodzice - 21-letnia Mama i 22-letni Tata - byli bardzo szczęśliwi. Dziewczynka rozwijała się prawidłowo. Wystrojona w sukienusie i uczesana w dwie kiteczki przebojem przeszła przez przedszkole, recytując wierszyki, śpiewając piosenki, z łatwością i ogromną chęcią ucząc się czytania i pisania. W szkole podstawowej też szło jej nieźle. Miała wielu znajomych, z którymi często się spotykała. Trądzik, strój na kolejny dzień, nieporozumienia z koleżankami urastały do rangi problemu globalnego. Czas płynął bardzo szybko i ani się nie spostrzegła, a trafiła do liceum. Nowe znajomości, nowe przyjaźnie. Głupie zauroczenia i wielkie rozczarowania... Cenne, bo przede wszystkim pouczające, wspomnienia. Cztery lata minęły jak z bicza trzasło i znalazła się w wielkim mieście na studiach. A tam - nowi znajomi, nowe doświadczenia. Bywało trudno, ale dawała radę. Przeszła szkołę samodzielności. Zakochała się. Ze wzajemnością. W dobrym i kochającym mężczyźnie. Zaczęli planować wspólną przyszłość. Najpierw zaręczyny, potem ślub. W końcu przyszedł czas na Dziecko. Ona zawsze marzyła o tym, żeby urodzić przed trzydziestką - bo była na to gotowa, bo nie chciała być mamą "w średnim wieku", bo natura tak woli. Wokół wszystkie koleżanki zachodziły w ciążę, rodziły, a ona nie... Smuciła się, zazdrościła, złościła na los, płakała, ale cały czas walczyła. Skończyła 29 lat i nadzieja na spełnienie marzenia ulotniła się. A chwilę potem niespodzianka - upragniona ciąża i poród... w wieku 30 lat :) Wszystko nabrało nowych barw, nowego sensu...
Życie nauczyło ją, że nie wszystko przychodzi od razu, nie zawsze jest tak, jak chcemy, mimo że czasami stajemy na uszach, żeby tak było. Marzenia też mogą ulec przewartościowaniu i nic złego się nie dzieje. Świat się nie zawali...
Jest szczęśliwa - na swój osobisty sposób. Ma życie takie, jakiego chciała. Czy gdyby mogła cofnąć czas, chciałaby przenieść się w przeszłość i coś zmienić? Zmienić nie, ale móc jeszcze raz doświadczać, przeżywać - tak. Bo nie żałuje. Bo jej dotychczasowe życie, mimo potknięć, problemów i porażek było dobre. Bo to było JEJ życie. Zwyczajne i niezwyczajne; doskonałe i niedoskonałe zarazem.
31 lat - szmat czasu... Ile jeszcze przed nią? Tego nikt nie wie. Oby sporo - w zdrowiu, miłości i poczuciu spełnienia...  

9 komentarzy:

  1. Wszystkiego najlepszego słońce w dniu urodzin dużo szczęścia i miłości życzy cala nasza piątka maja b.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie to opisałaś, 100 lat !

    OdpowiedzUsuń
  3. tak tak 100lat i duzo zdrowka i uciechy z wymarzonego iszczesliwie doczekanego synusia !:-)) spelnienia reszty marzen! c.AGNIESZKA!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dołączam się do życzeń! Zdrówka, miłości i tego, o czym marzysz! :*

    A tekst bardzo mądry, ciepły. Jak poprzedniczka, wzruszyłam się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękują bardzo.
      Cieszę się, że potrafię wywoływać emocje...

      Usuń