"Wy nie wiecie, a ja wiem, jak rozmawiać trzeba z psem..."

Mamy w domu psa.
Pies ma 6 lat. Kupiliśmy go (a dokładniej ją) zaraz po ślubie - słodkiego małego szczeniaczka. Jedno spojrzenie wystarczyło, żeby się zakochać :) Prawie jak w filmie "Marley i ja" :)
To, co się działo później, to istny rollercoaster. Wstawanie w nocy, żeby wyprowadzić, wygryziona (wieeele razy) wykładzina w kuchni, rozsypane kakao i cukier puder w bajorku... (trzeba było myć wszystko kilka razy, żeby przestało się kleić), wydrapana ściana, pogryzione buty (moje wymarzone Alpinuski)... Ech, można by tak wymieniać i wymieniać. Kto widział "Marley'a", ten wie, o czym mówię :)
Te "wspaniałe" atrakcje już za nami. Teraz nasz psiak jest raczej spokojny, chociaż momentami bywa jeszcze narwany, zwłaszcza na spacerach :)


Kiedy na świecie miał się pojawić Szymek, trochę się obawialiśmy, jaka będzie jej reakcja na takie Maleństwo. Martwiliśmy się jednak na zapas. Po przyjeździe ze szpitala tylko obwąchała fotelik i poszła do siebie. Szymek też nie zwrócił na nią jakiejkolwiek uwagi. Później bywało podobnie.  
Dopiero jakiś czas temu nasz Synek zaczął sam zauważać jej obecność - śledzi ją wzrokiem, patrzy jak zahipnotyzowany na jej merdający ogon, woła ją, wydając piski i krzyki, wymachując rączkami. Od czasu do czasu pozwalamy naszej psinie podejść bliżej Małego, żeby jedno przyzwyczajało się do drugiego. W końcu niedługo lato, Szymek zacznie tuptać, a psiak będzie zawsze w pobliżu. 


 


 






















Nasz Synek bardzo lubi towarzystwo swojego pieska - jest jednak coś, co wywołuje grymas niezadowolenia na Jego twarzy. Nie znosi, kiedy ten go liże lub dotyka zimnym mokrym nochalem. Słodki widok :)


Mam nadzieję, że Szymek zdąży się jeszcze nacieszyć swoim pupilem. Przecież zacznie sobie zdawać sprawę na poważnie, kim jest, kiedy psina skończy 8-9 lat, a to już słuszny wiek dla czworonoga...


 PS. Zdjęcia mają już ponad miesiąc! Wiem, zgapiłam się...

12 komentarzy:

  1. Co z tego, źe zdjęcia już 'wiekowe', za to jakie ładne!

    Przyjażń człowieka z psem należy do tych prawdziwych. Mam nadzieję, że tak też będzie między Szymonem a Waszym Czworonogiem. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uważam, że wychowywanie dziecka ze zwierzakiem jest bardzo ważne. Niestety nasza dwójka wierny czworonogów odeszła rok temu. Stwierdziliśmy, że na razie będziemy zbyt zajęci, żeby zająć się szczeniakiem. Ale napewno będziemy mieli pieska w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej Maleństwo będzie mogło zżyć się z pupilem od początku, a psiak będzie Mu towarzyszył przez lata.

      Usuń
  3. świetne zdjęcia. Bardzo ciekawy wpis jak dla mnie ponieważ my też mamy pieska. Mniejszego niż Wy ale mimo to obawiam się co będzie bo w tej chwili cała uwaga skupiona jest na nim. Oczko w naszej głowie. Mimo tego że w nocy śpi na swoim miejscu to zasypia przy nas głaskany i ,,wycałowany". Nie chciałabym żeby poczuł się odsunięty z chwilą gdy maluszek się pojawi.
    Pozdrawiam serdecznie, D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno konieczne jest stopniowe wprowadzanie zmian, bo jeśli z dnia na dzień psiak zostanie odrzucony, mogą pojawić się kłopoty.

      Usuń
  4. I u nas w domu podobny Marley :))) Teraz już stateczna staruszka, ale też dała popalić :) Czekam aż MAti troszkę podrośnie i się zaprzyjaźnią na całego, bo na razie wygląda mi to na jednostronną sympatię :)
    Szymon już zainteresowanie psiakiem wykazuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak - zainteresowany! Boję się, co będzie, jak zacznie chodzić, bo nasz pies z gatunku tych "niegramotnych" jest :) Kiedy rozpiera ją radość, nie patrzy, co mu stoi na drodze. Niechcący, ale może zrobić krzywdę.

      Usuń
  5. U nas piesek u rodziców jest. Judi ma już 11 lat więc staruszka z niej :) I jest okropnie zazdrosna o mojego tatę! Jak przychodzi mój kuzyn do nas to potrafi na niego warknąć - oczywiście nie ugryzie tylko daje znać, że tata jest jej :)
    Obawiałam się przyjechać do rodziców z Maksem. Nie wiedziałam jak zachowa się Judi widzac dziecko na rękach u mojego taty. I tu sie bardzo zaskoczyłam! Podeszła do Maksa, powąchała go i polizała po główce :) To wszystko! Usiadła obok i pilnowała :) Chyba poczuła powagę sytuacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, psy potrafią zaskakiwać w najmniej oczekiwanym momencie :)

      Usuń
  6. Nasze pociechy już się zorientowały, że można się dzielić chrupkami i innymi rarytasami ;) Początkowo Kropka raczej unikała Madzi, ale zawsze broniła jej przed obcymi! Później psina zaczęła chodzić za Madzią i zbierała z podłogi okruchy, ale teraz wyjadanie z ręki to norma ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okruchy po posiłkach Szymka też już są wciągane przez nasz "żywy odkurzacz". Tylko patrzeć aż Mały zacznie dokarmiać psiaka :)

      Usuń
  7. Piękny Labek :D
    "kto dogoni psa, kto dogoni psa" ;)

    OdpowiedzUsuń