Post 3w1


Za nami weekend miesięcznic. Wczoraj bliźniaki skończyły dwa miesiące, a dziś święto Szymka - 23 miesiące. Podsumowanie będzie jedno :)




Jagódko,
Ty żywiole! 

Energiczna i głośna z Ciebie babeczka. Będę szczera - czasami doprowadzasz nas do szału. Płaczesz, krzyczysz i prężysz się kilka razy na dobę, przez dobre kilkanaście minut. Do tej pory nie wiemy, co jest tego przyczyną. Szkoda, że nie możesz nam powiedzieć, co Ci dolega :/ W napadzie złości nie pozwalasz się utulić. Nie pomaga kołysanie na rękach, smoczka nie lubisz. Na szczęście polubiłaś siedzenie na mojej piersi w chuście. Pocimy się okrutnie, ale nic to! Grunt że działa!







Nadal dbasz o linię. Jesz zdecydowanie lepiej, ale na wadze tego nie widać. Twoje 3,5kg nadal kwalifikuje Cię do wagi piórkowej. Twój młodszy brat wyprzedza Cię już o ponad kilogram! Jeśli nie chcesz, żeby Cię zdominował - bierz się do roboty!

Piękniejesz w oczach. Urodę odbierają Ci trądzik i potówki - zwłaszcza kiedy bardzo się denerwujesz. Nie bez powodu mówią, że złość piękności szkodzi :p Za to kiedy śpisz, masz buziulkę jak aniołek.


Coraz częściej jesteś aktywna, coraz bardziej spostrzegawcza. Niestety, jesteś też bardzo wrażliwa na bodźce. Wystarczy lekko Cię dotknąć, stuknąć czymś w pobliżu Ciebie, a podskakujesz, zrywasz się, denerwujesz. Zresztą - Ty wiecznie się kręcisz, wiecznie fikasz nogami i rękami, nawet przez sen. 
Proszę - uśmiechaj się częściej. Kiedy to robisz, moje siły wracają, a serducho raduje się niesłychanie. Poza tym widać wtedy Twoje piękne dołeczki.
Twój starszy brat przepada za Tobą. Uwielbia się do Ciebie przytulać, całować Cię po rękach i w czoło. 





Zdecydowanie jesteś córeczką tatusia. To nie moje spostrzeżenie, to słowa Twojego taty. Kiedy jesteśmy razem, to on Cię karmi, on przewija, on nosi na rękach. To on trzymał Cię wczoraj do chrztu.



Rośnij nam, kochanie, zdrowo i radośnie. Niech te kolki czy inne jakieś paskudztwo, które tak skutecznie utrudnia nam życie, pójdzie sobie precz, żebyśmy wszyscy mogli cieszyć się sobą.
Buziaki!

Franiutku,
nasz Ty smoku!
Rośniesz w oczach. 4,6kg żywej wagi! Jest co dźwigać. A że dźwigam Cię najczęściej ja - Twoja mamusia - wiem, o czym piszę :) Apetyt masz za trzech. Choć Twój brzuszek ma ograniczoną pojemność, piłbyś bez ustanku. Masz więcej cierpliwości niż Jagoda, ale kiedy jesteś głodny, nie ma zmiłuj.






Z reguły jesteś spokojnym chłopczykiem. Typowy z Ciebie chłop - jeśli najedzony, to szczęśliwy ;) Potrafisz jednak też dać nam w kość. Nie płaczesz jak Twoja siostra - głośno i krzykliwie. Raczej stękolisz, jęczysz. 
Śpisz spokojnie, nie wiercisz się. Najczęściej leżysz w pozycji rozjechanej żaby - z rączkami w górze (znaczy się zdrowy jesteś) i nóżkami szeroko.






Z dwójki rodzeństwa Szymka to Ty jesteś jego ulubieńcem. Nieważne czy spogląda na Ciebie, czy widzi Jagodę i tak mówi "Fjań" :) Często opowiada Ci o swoich zabawkach albo pokazuje, co je.




Chociaż miniaturka ojca z Ciebie (nawet paznokcie u stóp masz jego!), jesteś moim "małym" syneczkiem. W nocy to ja Cię karmię, do chrztu to właśnie ja trzymałam Cię na rękach. Napawam się tym faktem i zamierzam cieszyć tak długo, jak to będzie możliwe. Ale nie bój się, nie zrobię z Ciebie maminsynka ;) 



Rośnij nam, syneczku, na chwałę, w zdrowiu i uśmiechu. Niech nic nie zakłóca Twojego dorastania, abyś w pełni cieszył się światem.
Ściskamy!


Szymeczku,
słońce Ty nasze!
Takiego pogodnego, radosnego dziecka jak Ty to ze świecą szukać! Nie wiem, jakim cudem zasłużyliśmy sobie na Ciebie, ale dziękujemy za to każdego dnia.
Owszem, jak każdy miewasz gorsze dni, ale te na szczęście zdarzają się bardzo rzadko. Z reguły tryskasz optymizmem. Energii masz za pięciu. Spacer, kąpiel w basenie, deser malinowy? Dwa razy nie mów - lecisz od razu :) 




Wszystko już rozumiesz i prawie wszystko umiesz nam przekazać. W tym miesiącu królowało słowo "nio", które niemal w 100% wyparło zwyczajne "tak". Niestety, to nasza wina, za często my sami, w pośpiechu, używamy "no". Postaramy się to zmienić. Poza tym na topie jest sformułowanie "ten nie, ten be!". Używasz go, kiedy np. trzeba zmienić buty, bo wychodzimy na dwór albo kiedy poplamiłeś koszulkę i trzeba się przebrać. Na nas, swoich rodziców, cały czas wołasz "Mamu, Tatu" - rozczula nas to bardzo.
W rzadkich chwilach złości i buntu krzyczysz i jesteś na "nie" we wszystkim. Zasłaniasz rękami buzię i udajesz, że nas nie widzisz.


Nie lubisz też pozować do zdjęcia. Robisz nam na przekór - kiedy prosimy, żebyś spojrzał, wbijasz wzrok w ziemię. I nic Cię nie przekona, uparciuszku! :) Fotki, na których patrzysz w obiektyw robię Ci z zaskoczenia :)





Jesteś bardzo samodzielny - sam wchodzisz/schodzisz ze schodów, sam ściągasz paputki, sam podlewasz kwiaty na ogrodzie. Ciągle wołasz, że Ty "śam" to zrobisz. 
Niewiele jest rzeczy, których się boisz. Nawet kąpiel w dużym basenie Cię nie przeraża - szalejesz na całego! Przychodzi mi do głowy tylko jedna sprawa, która wywołuje Twoje przerażenie - śnieżenie w TV. Boisz się tego panicznie - krzyczysz, biegniesz do nas i nie chcesz już niczego więcej oglądać.
Zmieniło się Twoje podejście do jedzenia. Już nie jesteś takim łakomczuszkiem jak kiedyś. Bywa, że nie zjesz obiadu, że bawisz się jedzeniem. Nie powiem, trochę mnie to martwi. Nie boję się, że odbije się to na Twojej wadze - to Ci nie grozi :p, ale nie chciałabym, żebyś stał się wybredny. Długo pracowaliśmy na to, żeby wszystko Ci smakowało.
Jesteś kochanym bratem. Nie ma dnia, żebyś nie chciał przytulić się do rodzeństwa. Reagujesz, kiedy brat czy siostra płacze, przypominasz mi, że trzeba im dać mleko :) Lepszej sytuacji nie mogliśmy sobie wymarzyć.
Przeżywaj, syneczku, każdy dzień z dziką radością. Ciesz się swoim dzieciństwem i zdobywaj nowe umiejętności. My jesteśmy z Ciebie bardzo dumni!
Całujemy!

Kochamy Was wszystkich!
Mama i Tata

30 komentarzy:

  1. Aniu kiedy miałaś czas to napisać???:)
    Podziwiam Cię. PODZIWIAM!!
    Dzieci, mogę powtarzać Ci to miliony razy, macie CUDOWNE!!
    Dostaliście ogromne błogosławieństwo tam z góry.
    Tak sobie myślę o Jagódce i jej prężeniach. Jak mogę to coś zasugeruję, ale mam nadzieję, że nie odbierzesz tego źle. Często wcześniaki mają problemy z napięciem mięśniowym (jestem mamą wcześniaka). Gdy to napięcie jest wzmożone wtedy dziecko się pręży i płacze, bo je to boli. Nie będę się wymądrzać, poczytaj troszkę na ten temat i jeśli się zdecydujesz to polecam wizytę u specjalisty rehabilitacji (w tym też mogę pomóc, bo uważam, że nie ma lepszej specjalistki dzięki której moja córka chodzi...).
    Nie publikuj tego posta. Zachowaj dla siebie:)
    Życzę duuuużo spokoju, radości i zdrówka!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opublikowałam, bo nie miałabym jak Ci odpisać :) Sorki ;)
      Dziękuję za każde słowo!
      O napięciu wiem i domyślam się, że Jagoda może się z nim borykać. Już niedługo jedziemy do poradni wcześniaków w Poznaniu, więc na pewno to skonsultujemy. Poza tym mamy kontakt z dobrą fizjoterapeutką i na bank wybierzemy się do niej, żeby "obejrzała" nasze dzieciaki.
      Dziękuję za troskę i rady. Doświadczenie mam, które same przeżyły pewne sprawy, jest bezcenne!
      Ściskam :)

      Usuń
  2. Jesteście rewelacyjni :-)
    Dzieciaczki cudowne a szczęście aż bije ze zdjęć :-)
    Cudownie się Was czyta i ogląda

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowni rodzice ;-) czytam i łezka się toczy po policzku;-) Twoje dzieci będą miały kiedyś piękną pamiątkę w postaci tego bloga ;-) dzieciaki są wspaniałe :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taką nadzieję. Piszę nie tylko dla siebie, ale i dla nich :)

      Usuń
  4. Jakie małe słodziaki, już nie pamiętam że dzieci takie malutkie mimo że to tak niedawno było. Piękna pamiątka. A Szymuś jakie fajne włoski ma :) Piękne dzieciaczki

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzieciaki cudne :)
    Ale Ty jesteś niesamowita, że udało Ci się post po chrzcie napisać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jedną zasadę - jak nie od razu, to lepiej wcale :) Muszę pisać na bieżąco, bo straciłabym motywację.

      Usuń
  6. Aniu, tak pięknie piszesz do dzieci i o dzieciach /są wspaniałe:-)/, a ja chcę napisać do Ciebie i o Tobie, bo na to zasługujesz jak nikt inny! I tak jak Twoje dzieciaczki przeczytają kiedys Twoje wpisy na blogu, tak /być może/ Ty po latach przeczytasz moj komentarz.
    Matko trojga dzieci, jesteś stworzona do tego, żeby być mamuśką. Macierzyństwo jest istotą Twojego obecnego życia i nadajesz się do tego jak nikt inny. Możesz być dumna z siebie!!! I czy się komuś podoba Twoj wybór, czy nie, to żyj tak dalej, poświęcaj czas dzieciom, bo to one sa naszym sukcesem. Czasami jest ciężko, bardzo ciężko, ale już wiesz, że pamięta się w końcu chwile dobre i to one czynią nas, matki, szczęśliwymi.
    To nie jest żadne "kadzenie" z mojej strony, znam Cię osobiście i czytam to, o czym piszesz i jak piszesz, więc potrafię wyciągać wnioski. Oby każdej kobiecie możliwość bycia matką dawała tyle radości i spełnienia, co Tobie, Aniu. Pozdrawiam, I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie napiszę, bo zabrakło mi słów... No może tylko tyle: DZIĘKUJĘ!

      Usuń
  7. Aniu bardzo piękny post pięknie opisałaś swoje cudowne pociechy,że łezka mi się w oku zakręciła tak pięknie napisane z każdym szczegółem.Cudowne masz dzieci i Wy jesteście Najcudowniejszymi rodzicami pod słońcem dajecie rade z tym wszystkim.Podziwiam męża że tak bardzo się angażuje w opiekę nad dziećmi i życzę aby było tak przez cały czas.
    Jak ty znajdujesz czas na to,że udaje ci się znaleźć chwilę na napisanie na blogu?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaleźć czas to nie problem - gorzej się zmobilizować :)
      Dziękuję!

      Usuń
  8. Droga Aniu, Jeżeli istnieje kobieta która jest matką idealną to właśnie Ty nią jesteś, nie ma słów aby opisać to co robisz dla swoich pociech, jak o nich piszesz, będą miały super pamiątkę jak dorosną.
    Żałuję, że nie mam tyle samozaparcia aby pisać na bieżąco tak jak Ty to robisz...
    Może dla tego, że nie potrafię ubrać w słowa tego co czuję. ,
    Ostatnio oglądałam zdjęcia Filipka jak był taki malutki...łezka sama się zakręciła a przecież on ma dopiero 4 lata, a ja już się rozpływam na widok tych zdjęć, polecam serce matki rośnie...
    Pozdrawiam Serdecznie ,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie trzeba pięknie pisać, żeby upamiętniać :)
      Masz rację - rosną te pociechy w oczach. Tym więcej chce mi się pisać i utrwalać, żeby nic mi nie umknęło, żebym mogła do tego wracać i wracać :)

      Usuń
  9. Piękny podsumowujący post... Podziwiam i uwielbiam patrzeć na takie rodziny jak Wasza... Dzieci to światło życia i radość w najczystszej postaci....
    Zdrówka dla Was wszystkich:**

    OdpowiedzUsuń
  10. O matko, czytając TAKI post to nie da się nie uśmiechnąć najszczerzej jak się da!

    OdpowiedzUsuń
  11. słodkie dzieciaczki! Widać różnicę wagi Jagódki i Frania- po stópeczkach. Franio ma takie tłuściutkie stópki, a Jagódka dopiero nabiera tłuszczyku. Ale ma czas! Zdjęcia z Szymkiem i młodszym rodzeństwem, łapią za serce! Podziwiam CIę, że masz czas by pisać na blogu z trójką maluchów;) napisz może kiedyś nieco o chustonoszeniu:) zaintrygowałaś mnie, bo z tego co wiem, Szymcia nie nosiłaś w chuście;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się! Szymka rzeczywiście nie nosiłam - obecnie sytuacja niejako mnie do tego zmusiła :)

      Usuń
  12. Wzruszyłam się... Ślicznie napisane. A dzieci są cudowne. Zakochałam się w Szymkowych lokach, uśmiechu Franka i stópkach Jagódki :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście systematycznie podcinane loki wciąż odrastają ;)

      Usuń
  13. Pięknie rosną! :)
    Jedyne co mogę poradzić w sprawie Jagódki... Nasz Kacperek na początku miewał dni, kiedy od godz. 17 do 21-22 darł się wniebogłosy. Nic nie pomagało, ale też objawy nie wskazywały na kolkę. Trafiłam na bardzo mądrą książkę "Język niemowląt" i tam wyczytałam, że najzwyczajniej w świecie Kacperek był przemęczony! Zbyt zmęczony żeby zasnąć...
    Faktycznie, analizując poprzednie dni zauważyliśmy, że bez przerwy ładowaliśmy go nadmiarem bodźców ( a to grzechotka - nie działa? może maskotka? Hmmm, też nie... No to może potańczymy. A może suszarka?) Przykładów mnóstwo... Od tamtej pory, w godzinach jego kapryszenia, staraliśmy się go wyciszać. Dużo leżeliśmy, tuliliśmy, chodziliśmy na spokojne spacery. Później kąpiel i sen. i nastał spokój :)
    To takie oczywiste, jednak my jako młodzi rodzice troszkę się pogubiliśmy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, takie objawy mogą sugerować, że to wcale nie kolka. Mam jednak wrażenie, że nie narażamy Jagody na nadmiar bodźców, wręcz odwrotnie - chyba instynktownie od początku ją wyciszamy. Dbamy też, żeby dzieciaczki nawzajem się nie drażniły - w czasie marudzenia rozdzielamy je. Poza tym są dni lepsze i gorsze. Nie ma stałego schematu. Raz płacze niemal cały dzień, innym razem przesypia prawie cały, budząc się co 4-5h na jedzenie. Ogłupieć można! Choć doświadczenie jakieś już mamy, to nadal rozkładamy ręce...

      Usuń
  14. Ale chłopcy są podobni do siebie!:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak czytam o Jagódce i jej problemach z brzuszkiem i ze skórą to przypomina mi się mój synek. Pediatra zdiagnozowała alergie na białko krowie i przepisała mleczko na receptę i problem zniknął.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam o tym, ale obserwowałam, pilnowałam diety i nie wydaje mi się :(

      Usuń