Odkrycie miesiąca - Tullet


Tulleta wcześniej nie znałam. Widziałam jego książki na stronach wydawnictwa, kojarzyłam okładki, ale do ręki nigdy nie wzięłam. Nie przywiązywałam do nich uwagi z prostego powodu - myślałam, że w naszym domu jeszcze na nie za wcześnie.

Przygotowując dla Was książkowy konkurs, podjęłam współpracę z Wydawnictwem Babaryba, które obejmuje swoim patronatem m.in. książki Tulleta. W ramach współpracy otrzymaliśmy do recenzji 3 tytuły tego autora - "Kolory", "Naciśnij mnie" i "Turlututu. A kukuu, to ja!"


W wielkim skrócie - wpadłam w zachwyt! Gdybym miała wskazać powód tej reakcji, powiedziałabym "bo to książki ZUPEŁNIE inne od pozostałych".

Zacznę od "Kolorów" -  najświeższej propozycji wydawnictwa. Jest to książka wyjątkowa. Nie ma w niej akcji, nie występują bohaterowie. Rzecz dotyczy tytułowych kolorów. Razem z narratorem można je mieszać i obserwować, co z tych eksperymentów wynika. Dziecko może robić to "na sucho" - palcem po książce albo bawić się prawdziwymi mokrymi farbami, łącząc kolory na kartkach i brudząc przy tym ręce. My wypróbowaliśmy jedno i drugie i zdecydowanie polecamy obie opcje.








A to już twórczość własna - w efekcie końcowym... hmmm... łąka wiosną???


Swoją drogą "Kolory" to książka dla dzieci, ale z pewnością wielu starszych też świetnie będzie się przy niej bawić. Mnie wystarczyło to, że miałam okazję obserwować mojego męża, kiedy po raz pierwszy wziął do ręki tę książkę. Zdziwienie, zaskoczenie i ciekawość na twarzy, potrząsanie kartkami i wniosek końcowy "super!". Najlepsza rekomendacja EVER! :)

"Naciśnij mnie" jest w bardzo podobnym stylu. Również brak w niej elementów świata przedstawionego, a wciąga jak mało co. Można w niej przestawiać, przesuwać, mnożyć, powiększać i łączyć. Kiedy mocno dmuchniemy, kropki przesypują się na jedną stronę; kiedy klaśniemy w ręce, zwiększają swój rozmiar. Świetna zabawa dla całej rodziny.




"Turlututu. A kuku, to ja!" napisana została nieco inaczej, bo występuje w niej bohater, który przeżywa różne przygody, jednak gdyby czytelnik mu w tym nie pomógł, nic by z tego nie wyszło. Bo aby Turlututu poleciał statkiem kosmicznym, trzeba nacisnąć za niego odpowiedni guzik; aby pomóc mu wymieszać farbę, którą chce pomalować ścianę, musimy potrząsnąć książką; aby ocalić go przed groźnym potworem, maluch musi wymyślić i wypowiedzieć na głos jakieś zaklęcie... Takiego typu aktywność podczas czytania uruchamia wyobraźnię naszych maluchów jak mało co.




Co prawda Szymek nie potrafi jeszcze nazwać kolorów ani wykonać wszystkich poleceń zawartych w książeczkach, ale bez problemu dmucha, klaszcze, naciska, potrząsa, obraca i ma z tego wielką frajdę. Nie tylko ogląda i pokazuje, ale przede wszystkim działa, a jak wiadomo nauka przez działanie jest najlepsza.

Szczerze i gorąco polecam! Wszystkie książeczki - pięknie wydane, w twardych oprawach, kolorowe - do nabycia TUTAJ (w atrakcyjnych cenach!). A kto chciałby zgarnąć Tulleta za darmo, może wygrać "Naciśnij mnie" oraz "Turlututu. A kuku, to ja!" w moim książkowym konkursie "Książka? My love!", który - przypominam - trwa do 20 kwietnia. Na zgłoszenia macie zatem jeszcze tylko 3 dni! Klik na obrazek poniżej, zostawiacie komentarz i czekacie!

http://www.mamanka.pl/2014/04/ksiazka-my-love-konkurs.html

8 komentarzy:

  1. Widziałam wcześniej, ale tak bez przekonania.

    Teraz jestem przekonana, że muszę je mieć dla Zuzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja!

      Możesz powalczyć o nie w konkursie :)

      Usuń
  2. fajne te książki. moja córka ma 14 miesięcy i nie wiem czy nie za wcześnie na nie jeszcze....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ciut... Zawsze jednak na początku Ty możesz jej czytać i pokazywać, a z czasem, który pędzi przecież jak szalony - i ona się nauczy :)

      Usuń
  3. a czy te książki są normalnie w księgarniach? Mieszkam również w Lesznie, gdzie mogę o nie pytać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywają, ale nie wszędzie. Osobiście zawsze zamawiam przez internet, więc nie wiem czy w Lesznie mają. W pierwszej kolejności pytałabym w Empiku :)

      Usuń
  4. Spotkałam się już z tymi książkami chyba widziałam je w telewizji śniadaniowej.
    Zdecydowanie podbiły moje serce.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń