Książkowe hity Szymka


W myśl zasady "Dziecko, które czyta (któremu się czyta), stanie się dorosłym, który myśli" nieustannie kompletujemy biblioteczkę Szymka. Dokupujemy sami lub dostajemy w formie prezentu (takie lubimy bardzo!). Szymkowe półki uginają się już pod ciężarem lektur, a nam wciąż mało :)

Dzisiaj wrzucam ostatnie hity - książki, które Szymek uwielbia. Część dostał przypadkiem, część wybraliśmy dla niego świadomie - wszystkie natomiast pokochał. Sięga po nie codziennie, przegląda, opowiada ilustracje, "czyta" młodszemu rodzeństwu <3. Kolejność przypadkowa!

"REKSIO" to hicior nad hiciory! Wcześniej nasz smyk pokochał wersję filmową. Kiedy zobaczyłam tę książkę w Empiku, nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Dla uśmiechu, którym obdarował mnie Szymek, kiedy ją zobaczył, warto było wydać te pieniądze! 
W książce można znaleźć te dobranocki, które cieszyły nasze oko, gdy byliśmy jeszcze mali. My musieliśmy dopowiadać sobie całą historię - tu pojawia się narrator. Są też piękne "autentyczne" ilustracje.



Seria o Misiu Beniaminie urzekła mnie pięknymi ilustracjami i historyjkami z przesłaniem. W nienachalny sposób książeczki te ułatwiają naukę zwrotów grzecznościowych i pokazują, jak budować relacje z najbliższymi.




Franklin - hit czy kit? Na chwilę obecną to pierwsze. Pamiętam swojego czasu Franklinomanię i wiem, że ta postać nieco już się "przejadła", ale nadal działa. Kupiłam "na próbę" i tak się zadomowił, na stałe. A kiedy Szymek zobaczył któregoś dnia wersję filmową, aż podskoczył z zachwytu :)))



Absolutna nowość w naszej biblioteczce - "Kto prowadzi?" Wydawnictwa BABARYBA. Piękna! Już dawno nie widziałam takich ślicznych ilustracji. W dodatku książeczka jest dwujęzyczna, więc można czytać ją na dwa sposoby i "cichaczem" oswajać z językiem angielskim. Szymek bez ustanku opowiada mi, kto jedzie autem :) A o okładce może opowiadać godzinę!







"Gałgankowy skarb" już dość długo zalega na półce. Dopiero niedawno Szymek dostał ją w swoje ręce i rzadko wypuszcza. Mnie urzeka nie tylko historyjka, ale przede wszystkim ilustracje - kojarzą mi się jednoznacznie z moim dzieciństwem i z książkami, które sama czytałam.




Ta książeczka to zwierzęcy hicior! Tajemnica tkwi moim zdaniem w ilustracjach i budowie - ruszające się oczy i ruchome kółko z obrazkami robią swoje. Szymek uwielbia ją przeglądać. Liczyć zwierzaki, szukać, gdzie się pochowały... Prosta, ale ładna i rozwija!





Na półkach Szymka znalazły się jeszcze dwie pozycje, które pojawiły się tam świadomie, ale muszą jeszcze poczekać na swoje pięć minut.
Pierwsza z nich to "Czekolada" - książka, która naprawdę pachnie czekoladą! Sprawdziłam!!! Przeczytaliśmy ją Szymkowi, ale jeszcze się nią nie zachwycił. Chociaż historia w niej ukazana jest piękna, wymaga nieco starszego odbiorcy.




Z drugą rzecz ma się podobnie. Ja jestem nią zachwycona. Wzruszają i zachwycają mnie jej ilustracje, treść wywołuje wiele emocji, ale Szymek jeszcze jej nie rozumie. Nic dziwnego - tak poważne tematy jak II wojna światowa, getto, prześladowanie na tle rasowym nie są przeznaczone dla dwulatka. Jednak moim zdaniem piękne jest to, że takie książki powstają, że rodzice mają narzędzia do rozmowy na wiele tematów. Całą sobą polecam!






Ostatnio dostaliśmy też w swoje ręce najnowszego Tulleta, ale na tę książkę jest jeszcze za wcześnie. Z pewnością napiszę o niej więcej, kiedy przyjdzie pora :)


4 komentarze:

  1. Reksio i Franklin :))
    Ekstra!
    nasza półka też się ugina, a co chwilę coś nowego kupujemy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojj i my zgapimy od was kilka pozycji ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam książki dla dzieci :) Uwielbiam czytać mojej Córce i widzieć jak bardzo to lubi :) Niestety nie tak łatwo kupić nam nowe książki, bo mieszkamy za granicą ;/ Jednak z każdym przylotem do kraju wybieramy się do księgarni żeby zaopatrzyć się coś nowego :) Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowna biblioteczka :-)

    moja Ania też lubi, kiedy jej czytamy, często chce trzy razy pod rząd tę samą książeczkę... więc często zmieniamy repertuar w pobliskiej bibliotece;-) Do księgarni boję się zajść, mogłabym tam przepuścić majątek...

    OdpowiedzUsuń