Pozytywów szukanie


Znacie te słowa?
Śmiechu mi trzeba na te dziwne czasy, 
śmiechu zdrowego jak źródlana woda.

Niech mnie kołysze w tej wielkiej podroży 
i niech prowadzi, gdzie śmieszna gospoda.

Niech dźwięczy, męczy, aż do zadyszki
śmiechu mi trzeba przede wszystkim.

Niech się zatrzęsą od śmiechu ściany,
niechaj na zawsze będę nim pijany.

Nie okrutnego, nie cynicznego,
śmiechu mi trzeba bardzo ludzkiego.

Mi też go trzeba. Czuję ogromny niedosyt optymizmu. Nie mam ochoty (ani siły) na uśmiech, na radość. Jedna mała istotka skutecznie mi tę chęć odbiera. Dwie inne dolewają oliwy do ognia. Ale żeby nie było - staram się! Szukam pozytywów. Na ten trudny czas. Czas, w którym dominują: deficyt snu, zmęczenie, rozdrażnienie, nieustannie brzmiący w uszach niemowlęcy płacz i dudniący w całym domu krzyk dwulatka. 
Pocieszam się tymi fotkami. Tymi uśmiechami uchwyconymi w kilku kadrach. Tymi spojrzeniami pełnymi miłości. Tymi wygłupami - śmiesznymi minami i fikołkami. Tymi chwilami, ułamkami sekund, kiedy jest naprawdę dobrze. Kiedy jest pięknie. Kiedy jest tak, jak być powinno...





























30 komentarzy:

  1. Podziwiam Cię, naprawdę - trójka to nie przelewki, a Ty mimo wszystko dajesz radę - trzymaj się i nie daj się tym gorszym nastrojom.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ujęcia są piękne. Mogę sobie tylko wyobrazić jak Ci ciężko. Pozdrawiam i życzę pełnego optymizmu tygodnia :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam Cie. Kazdy potrzebuje czasem oddechu,a dzieciaki masz cudowne!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wierzę w Ciebie - dasz radę na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana przetrwasz to na pewno!!! Cala masa ludzi trzyma za Was kciuki i przesyla energie, my tez :D Sciskamy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak tylko dowiedziałam się, że w pobliżu urodzą się Bliźnięta, jako Rodzeństwo i tak jeszcze małego Chłopca...byłam gotowa biec i pomagać. Nadal tak jest - bo po części wiem, jakie to wszystko trudne! U nas tylko Dwójka, niespełna 3 lata różnicy, czasu dla siebie brak, ale jeśli będę mogła w czymś pomóc - daj proszę znać!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś kochana, sąsiadeczko w oddali :) Dziękuję <3

      Usuń
  7. Trzymaj się kochana i korzystaj z każdej możliwej okazji by złapać troszkę oddechu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się, choć tych chwil mam wrażenie coraz mniej :)

      Usuń
  8. U mnie jest dwójka małych rozrabiaków, nerwusków, złośników, łobuziaków....
    Od ponad 3 lat na palcach mogę policzyć przespane nocki :( jak jeden tak i drugi co 3 godz pobudka. Jak młodszy spał to starszy robił nocne histerie, jak starszy chciał popsać to młodszy daje nam w kość. Do tego młodszy alergik (nie wiadomo na co) starszy przynosi średnio raz lub dwa razy w miesiącu jakąś infekcje, którą oczywiście młodszy łapie jak brat już wyzdrowieje. Ogarnąć wszystko: dom, dzieci, praca - BARDZO ciężko. Ale właśnie dzisiaj znajoma z pracy zapytała: gdybyś mogła cofnąć czas chciałabyś mieć dzieci i takie życie??? Bez namysłu odpowiedziałam TAAAAK :0
    Radość jaką dają ich uśmiechy, buziaki, przytulaski - tulaski, przeprosiny jak wie że coś źle zrobił, próby nauki dobrego wychowania, skakanie, wygłupianie nawet jedzenie na podłodze i te zabawki które ciagle trzeba sprzątać, ciągłe pranie i prasowanie tych malutkich ubranek, wymyślanie menu...
    Pocieszę Cię , że takie dni gdzie będziesz w nocy sprawdzać czy "dychają" niedługo nadejdą i zaczną się kolejne problemy których nie unikniemy ale taka rola nas mamusiek :)
    Dla mnie ostatnio dobrym sposobem na rozładowanie napięcia jest aktywność fizyczna. Polecam wyładowanie się na macie, wylanie siódmych potów a potem z uśmiechem wstaniesz i powiesz DAM RADE z wszystkim :)
    Podziwiam Waszą rodzinkę i uwielbiam czytać Twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko Ania na tej macie zapewne by od razu zasnęła ;) pozdrawiam Dorota

      Usuń
    2. Zgadzam się z Tobą! Wszystko zostanie nam wynagrodzone.
      A z tym wysiłkiem... No cóż, Dorota ma rację, raczej bym usnęła, ale nie tylko ze zmęczenia. Potworny ze mnie leń, a zapał mam słomiany ;)
      Ściskam!

      Usuń
  9. Kobieto kiedy Ty wszystko ogarniasz? Masz zrobione włosy, makijaż. Podziwiam Cię naprawdę bo mnie skutecznie jeden krwi upuści... Na pewno lekko nie jest, ale patrząc na te zdjęcia buzia sama się uśmiecha :) Bo dla takich chwil, ułamków sekund warto żyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Dzięki! Z tym makijażem to przesada :p a włosy - cóż, rzeczywiście dwa dni wcześniej byłam u fryzjera, więc tak się złożyło. Nie zawsze tak wyglądam :p

      Usuń
  10. Piekne zdjecia:) Duzo usmiechu zycze i aby gorsze dni szybko minely:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. W prawdzie mam tylko dwójkę, starsza 2 lata i 5 miesięcy, młodsza 3 miesiące, ale doskonale rozumiem co czujesz! Raz czuje mega szczęście, a raz mam ochotę strzelić sobie w łeb ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Najwazniejsze to znaleźć choćby drobne pozytywy .. pozdrawiam i trzymam kciuki żeby było ich jak najwięcej :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Aniu, dasz rade, jak zawsze:-) Wiem, ze sie starasz i szukasz pozytywow. Jestes dzielna, a lepsze dni przyjda na pewno! Zreszta nawet te krotkie chwile radosci /widoczne na zdjeciach/ dodaja sil.
    Postaram sie sprawic Ci niespodzianke, ktora wywola - byc moze - usmiech choc na moment. Doslownie nie moge Ci pomoc, mimo ze bardzo bym chciala, gdybym byla blizej. Moglabys pospac, odsapnac, chociaz nie wiem, czy taka Zosia - Samosia jak Ty chcialaby tego:-) Biegne "ladowac baterie", bo czas nieublaganie ucieka.
    Pozdrawiam, I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet z tak daleka mam wspaniałe wsparcie! Dziękuję! <3
      Proszę ładować te akumulatorki do pełna, żeby później stopniowo uwalniały swoją moc przez długie miesiące :)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  14. Przesyłam Ci pozytywny uśmiech i mogę oddać parę godzin na sen:) Może i brak Ci snu...ale z pewnością nie brak miłości... Dwóch wspaniałych synków, córcia i mąż, który pomaga jak może...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Dasz radę! Napiszę tylko, że mam sąsiadów z trójką dzieci: starszego syna i młodszych (teraz już 3-letnich) bliźniaków. I oni dają radę. Było im ciężko na początku, bo słyszeliśmy i płacze i wycie i ryki dzieci. Ale od roku mniej więcej, jest super. Dzieci podrosły, bawią się razem, stanowią zgraną paczkę i widać jaką mocną więź mają za sobą. I rodzice też już nie tacy umęczeni, uśmiechnięci i weseli. Tak więc życzę cierpliwości, nadjedzie taki czas, że i Wy odetchniecie :) życzę Wam, aby przyszedł on jak najszybciej!

    OdpowiedzUsuń