Z bliźniętami na macierzyńskim


Nie miałam tego szczęścia załapać się na roczny urlop macierzyńsko-rodzicielski. Nie zabrakło mi ani kilku dni, ani kilku tygodni, ale kilku miesięcy, więc i żal był niemal żaden. Poza tym jestem chyba inna niż reszta znajomych z pracy. Jeszcze przed urodzeniem wiedziałam, że prędko mnie tam nie zobaczą :) Jestem pod tym względem ewenementem. Większość znajomych wracała zaraz po zakończeniu macierzyńskiego, a niektóre świadomie go przerywały. Ja wiem - każda sytuacja zależy od wielu czynników (zarobki, kredyty, własny rozwój) - ale moje priorytety były inne. Od zawsze (pisałam o tym TU i TUTAJ też). Tym sposobem jestem w mojej szkole pracownikiem najdłużej przebywającym z dzieckiem w domu :)
Na dodatek sytuacja się powtarza. Nie zdążyłam jeszcze wrócić do pracy po urodzeniu Szymka, a za chwilę będę urlopować z bliźniakami. I tym razem również skorzystam z przysługującego mi przywileju.
Z ciekawości (i niewiedzy także) zaczęłam zagłębiać się w temat. Zainteresowało mnie, co też mądrego wymyślili politycy i na ile mi pozwolą. 
Gdybym obecnie urodziła jedno dziecko przysługiwałyby mi 52 tygodnie płatnego urlopu - 20 podstawowego macierzyńskiego, 6 dodatkowego rodzicielskiego i 26 rodzicielskiego. 


Sporo, biorąc pod uwagę to, że wcześniej absolutny max to zaledwie 24. 
Na bliźnięta można było dawniej dostać 37 tygodni. Od kiedy jestem w ciąży z naszą dwójeczką, już kilka osób (zupełnie niezorientowanych w temacie) zdążyło mi zasugerować, że teraz to w ogóle będę miała dobrze, bo pewnie ze dwa lata macierzyńskiego dostanę. Akurat! Taki luksus to nie wiem gdzie. Moja radość i tak była duża, kiedy doczytałam, że obecnie kobieta, która urodzi dwójkę dzieci, może zostać z nimi na płatnym urlopie aż 65 tygodni! Różnica między jednym a dwojgiem dzieci przed i po zmianie przepisów niby ta sama, ale akurat to nie ma dla mnie większego znaczenia. Ponad rok to i tak sporo.
Niestety rodzice trojaczków, czworaczków... nie mogą być już tak usatysfakcjonowani. Na każde kolejne dziecko przysługują tylko 2 dodatkowe tygodnie. To spora różnica. Nie oszukujmy się - 2 tygodnie to nie to samo co 13! Skąd tak niesprawiedliwe obliczenia - nie mam pojęcia, ale polityka prorodzinna w tym kraju chyba już zawsze będzie pozostawiać wiele do życzenia. Owszem, sporo zmieniło się na plus:

ale co nieco tylko pozornie, a poza tym jeszcze dużo jest do zrobienia.
Z płatnością jak jest, wiadomo. Ja uważam, że dobrze. Rozpoczynając urlop macierzyński możemy zdecydować, czy chcemy otrzymywać zasiłek macierzyński w wysokości 100 procent przez pierwsze pół roku, a 60 procent  przez kolejne pół roku, czy też przez cały rok otrzymywać 80 procent zasiłku.
Urlop wychowawczy - moim zdaniem - to również korzystne rozwiązanie (choć oczywiście bezpłatne). Udziela się go na okres 36 miesięcy (w maksymalnie 4 częściach), do ukończenia przez dziecko 5 lat. 
Jedyna rzecz, z którą nie mogę się pogodzić to ta, że ojciec bliźniąt czy wieloraczków ma zaledwie te same dwa tygodnie "tacierzyńskiego", co ojciec 1 dziecka. Szkoda, wielka szkoda...   

21 komentarzy:

  1. Nie miałam tego problemu. Zuzia urodziła się zanim zdążyłam podjąć jakąkolwiek pracę. Ale teraz kiedy Zuzia jest już "duża" i trochę wiem, śmiało mogę stwierdzić, że nawet ten rok to mało. Nie wiem czy byłabym gotowa ją zostawić. Pomijam fakt, że bym tego nie zrobiła.

    Mam nadzieję, że po zmianach okres ten jest wystarczający. A Ty na spokojnie będziesz mogła zając się bliźniakami :) Szkoda, że Tato będzie miał tylko dwa tygodnie.

    Czy będziesz mieć cc? Bo jeśli tak to czy Tacie nie będą przysługiwać dodatkowe dwa tygodnie po operacji, coby się Tobą zaopiekował?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten okres chyba nigdy nie będzie wystarczający...

      Ooo! O takiej opcji z cc nie słyszałam, a raczej mnie to czeka. Koniecznie muszę sprawdzić. Dzięki za podpowiedź! :)

      Usuń
    2. Jestem po dwóch cc, Przysługuje 17 dni opieki mężowi. Płatne jest chyba w 70%. Niektórzy lekarze wypisują to na zasadzie, że te 17 dni rozpisują pomijając weekendy, i wtedy mąż może być z Tobą 3 tyg.i dwa dni. Paulina (też z Wielichowa)

      Usuń
    3. Fantastyczna wiadomość! Dziękuję :)

      Usuń
  2. Super ze będziesz mogla tyle posiedzieć z dzieciaczkami :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm, a dla tych co wracają do pracy nie zrobiono już chyba nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Akurat jestem w dość komfortowej sytuacji, ale naczytałam się i nasłuchałam opowieści o tym, że wiele dziewczyn nie ma po co wracać do pracy. Smutne to. Dlatego twierdzę, że wiele zmian wprowadzonych przez rząd to tylko pozory...

      Usuń
  4. Dzisiaj widziałam na placu zabaw bliźnięta na oko niespełna 1,5roczne, już dreptały, ale bardzo dzidziusiowate jeszcze były :-) Z dwoma babciami. Domyśliłam się, że pewnie mama po macierzyńskim wróciła do pracy. W tej chwili cieszyłam się, że mnie ten dylemat z braku zatrudnienia nie dotyczy, bo choć Ania ma 21 miesięcy, to uważam, że jest za mała na placówkę, a zaprzęgać dziadków na etat-z jakiej racji...Jestem z tych mam, co do wieku przedszkolnego najmłodszej pociechy chcą się same opiekować i już. Napisałam o tym nawet na blogu :-) A Ty jeszcze oprócz macierzyńskiego urlop wypoczynkowy będziesz sobie mogła doliczyć czy nie przysługuje w tej sytuacji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie się z Tobą zgadzam! Będę z dziećmi w domu tak długo, jak to tylko będzie możliwe.

      Co do wypoczynkowego - raczej nie będzie mi przysługiwał, bo macierzyński musiałby objąć wakacje, a akurat tak się nie stanie :) Zawsze mam jeszcze w zanadrzu wychowawczy! :)

      Usuń
  5. Niesprawiedliwie dla ojców. U nas 3 mies dla taty, 3 mies dla mamy, a 3 do wyboru. Wkrôtce będą wydłużać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zmienia się na lepsze, to na pewno. Ale szkoda, że nie ma jeszcze żadnego bezpieczeństwa przed zwolnieniem z pracy mamy, która wraca po takim urlopie. Pracodawcy potrafią wszystko obejść.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. To piękny kawałek czasu posiedzisz z dziećmi w domu! To najważniejsze dla maluszków by miec mamę przy sobie. Ja sama też chętnie posiedziałabym na wychowawczym,ale względy finansowe i to by mieć gdzie wracać przeważyły nad tym, ze wróciłam do pracy jak synek miał prawie 7 mcy... szkoda, ze nie udało mi się mieć rocznego macierzyńskiego;)Było mi bardzo ciężko, wielokrotnie pisałam o tym u mnie,ale też swiadomość, ze został najpierw z babcią a poźniej miałam sprawdzoną od koleżanki opiekunkę-tez pomogła.

    Ale do rzeczy- myślę, że mama powinna być z dzieckiem w domu, jeśli ma taką możliwosc przede wszystkim finansową. Bo wiadomo, jak kaski nie ma, to trzeba wrócić do pracy. W komfortowej sytuacji są rodziny, gdzie mąż ładnie zarabia na tyle, by mama mogła czas poświęcić dzieciom. Mówię o takim czasie aktywnym, z prawdziwą "pasją do dzieci", gdzie czas jest zorganizowany, że i dziecko zadbane, dom zadbany, obiad ugotowany;) a nie by siedzieć przed TV, byle odpękać dzien i położyć dziecko spać... bo i takie blogi czytałam. U Was jest inaczej-Ty po prostu spełniasz się jako mama i naprawdę to czujesz!

    Megi W

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Masz rację - mi z tym dobrze. Niektórzy się temu dziwią, inni spoglądają z dziwnym uśmieszkiem. Nie przejmuję się tym - nie wiedzą, co stracili lub stracą w przyszłości. A do pracy jeszcze się nachodzę. Poza tym na razie umiałam łączyć macierzyństwo z realizowaniem swoich pasji, więc i nuda u nas nie zagościła. Z drugiej strony nasze podejście do tego małego ludka w naszym życiu to również kwestia tego, że czekaliśmy na dziecko długo i nasz instynkt rodzicielski tylko rósł i rósł... Nie zrozumie tego nikt, kto tego nigdy nie czuł, prawda?

      Usuń
  8. Miałam to szczęście, że załapałam się na roczny urlop. Inaczej wracałabym do pracy po około 7 miesiącach. Przede wszystkim chodziłoby o finanse. Teraz jestem do końca czerwca na urlopie wypoczynkowym, na etat nie wracam. Już postanowione, że zajmuję się swoją firmą, ale Piotruś musiał pójść do żłobka. Jest żal, ale z drugiej strony było mi bardzo ciężko szyć, przyjmować zamówienia, zajmować się domem i nim jednocześnie, męża mając jedynie wieczorami lub na weekendy. Podziwiam mamy, które decydują się na pozostanie z maluchem 3 lata w domu. Mnie od kilku tygodni sytuacja już przerastała, a macierzyństwo nie sprawiało mi radości. Przykro mi z tego powodu, ale teraz jak idę po Piotrka do żłobka, jak tylko zbliża sie 14 to już tuptam nogami i nie mogę się doczekać aż go zobaczę. Wiem, że może to dziwnie zabrzmieć, ale chyba nie każdy nadaje się do siedzenia w domu z dzieckiem :( Co nie znaczy, że żałuję, że mam Piotrusia! Bo nie ma nic piękniejszego niż bycie mamą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka samoświadomość też jest dobra i niezwykle cenna. Najgorszą rzeczą byłoby, gdybyście siedzieli we dwoje w domu i "męczyli" ze sobą cały dzień. Skoro Ty jesteś szczęśliwsza, mogąc spełniać się na innej niż macierzyńskiej płaszczyźnie, a dziecku też jest dobrze, to nie masz powodu się martwić. Dobrze Cię rozumiem, chociaż podchodzę do tego nieco inaczej.
      :)

      Usuń
  9. Dobrze, że będziesz mogła nacieszyć się dzieciaczkami, zawsze zostaje potem wychowawczy, jeśli finanse pozwolą :) szkoda tylko, tak jak piszesz, że tatusiowie mają tak mało. U nas M. trzymał swój urlop, dołożył do tego tacierzyński i jeszcze coś tam poskładał i dzięki temu był z nami w domu niemal 1,5 miesiąca zaraz po urodzeniu Bena, to był naprawdę świetny czas :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My pewnie też spróbujemy coś do tych krótkich 2 tygodni dołożyć. Pomoc męża jest na początku nieoceniona (przynajmniej u nas), a i on nawiązuje z dzieckiem (dziećmi) cudowną więź w tych pierwszych chwilach w domu.

      Usuń
  10. Jak Wy dobrze macie... niestety nie każdy jest nauczycielem i nie dostaje macierzyńskiego takiego jak pensja. W prywatnym zakładzie składki opłacane sa od najniższej więc perspektywa przezycia roku za 80 % najniższej pensji jest przerażająca, a tak niestety żyje 3/4 kobiet w tym chorym kraju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaję sobie z tego sprawę i wiem, że wiele mam nie może sobie pozwolić na taki pobyt w domu. Jednak praca nauczyciela - jak każda inna - ma swoje plusy i minusy, uwierz mi. W wielu innych kwestiach tak "dobrze" nie jest. Piszę to z pełną świadomością!

      Usuń