Dwa tygodnie przed porodem...

Rok temu, dwa tygodnie przed porodem, postanowiliśmy zrobić sobie prywatną sesję ciążową. Zupełnie sami.


Pojechaliśmy do pobliskiego lasu. 
Szliśmy ścieżkami, rozmawiając i myśląc o tym, co niedługo nas czeka...

Spoglądam dziś na te zdjęcia z ogromnym sentymentem. 
Było pięknie. 
Z jednej strony bardzo cicho i spokojnie, z drugiej ekscytująco. 
To nerwowe oczekiwanie... 
Kiedy? 
Jak? 
Co? 
Mnóstwo pytań, wątpliwości, niewiadomych... 
I dłoń ukochanej osoby w mojej dłoni - znak potwierdzający, że cokolwiek będzie się działo, będzie dobrze. 

Tak wygląda szczęście!
 








 PS. Ale byłam wieeelka!!! :p Nic dziwnego, że Szymek urodził się z wagą 4,190 :)

45 komentarzy:

  1. Pięknie wygladaliscie! Brzuszek faktycznie duży, wiec nic dziwnego że Szymuś urodził się taki duży!
    Bije od Was szczęście i ogromna miłość! Cudo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmmmm.... Rzeczywiście, szczęście bije z każdego zdjęcia. Takie wspomnienia są rewelacyjne!

    My robiliśmy co dwa tygodnie zdjęcia rosnącego brzuszka. :) Żeby dobrze wszystko było widać, byłam w samej bieliźnie, dlatego tych fotek nie opublikuje. Ale pamiątka niesamowita. Teraz często sobie je przypominam, patrzę, co działo się równo rok temu. Tak jak piszesz - z jednej strony radość, oczekiwanie, z drugiej ta świadomość, że już niedługo nic nie będzie takie samo, i w zasadzie nie wiadomo co będzie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No brzusio pokaźny ;) u nas dzisiaj tez sentymentalnie, rok temu o 19:00 na świat przyszła nasza córeczka :) i cały czas już od wczoraj jestem myślami na porodówce...Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana! Najlepszego - dla Was i dla córci! Domyślam się, jakie emocje Wam towarzyszą...

      Usuń
  4. Właśnie to samo pomyślałam, jaki wielki brzusio ;) Cudownie !

    OdpowiedzUsuń
  5. :)) wygladaliscie mega szczesliwie

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne zdjęcia!
    A brzuszek faktycznie spory ale piękny :) U nas Maks urodzony z wagą 3075g :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na każde dziecko z wagą około 3kg spoglądam z zachwytem i powtarzam: "Nasz nigdy taki malusi nie był. No chyba że w moim brzuchu :)". Tak wyszło, że Szymek to wielkie chłopisko ;)

      Usuń
  7. Brzuchol miałaś zawodowy:)) Fantastyczna pamiątka:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyhodowałam ci ja rasowego chłopa, oj wyhodowałam! ;)

      Usuń
  8. Piękna sesja! Żałuję,że sama o takiej nie pomyślałam...Ale muszę przyznać,że na samym początku zaczęłam się zastanawiać, ile ważył Wasz maluch,brzusio taaakie duże! ;) Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzuch robi wrażenie :-) żaluje że nie moglam miec takich zdjec, ostatnie 6 tyg na patologii a i tak urodzona w 36 tyg wiec najwiekszy przyrost brzucha byl w szpitalu, nawet nie mialam jak go ogladac. najpiekniejsze jest to takie troszke rozmazane...milosc sie tu az przelewa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że na wszystkich mój brzuchol robi wrażenie :) No gdzieś ten 61-centymetrowy chłopiec musiał się zmieścić...
      Czasami nie można na pewne sprawy poradzić - ważne, że miałaś dobrą opiekę. Kiedyś mogło się to źle skończyć. A najważniejsze są wspomnienia, których nikt Wam nie odbierze :)

      Usuń
    2. Co do opieki to niestety bywalo różnie... akurat przy porodzie byla cudowna....ale na patologii bylo niestety czesto patologicznie ;/ na razie wspominam u siebie na blogu ciaze bo nie dawno zaczelam pisac bloga ale o szpitalu i porodzie tez zamierzam napisac. A moja Olka miala 2990/54 :-) za to teraz zdecydowanie nadrobila ;p

      Usuń
    3. Ach ta nasza służba zdrowia...
      Oleńka była kruszynką w porównaniu z naszym klocuszkiem. Ale jak na wcześniaczka, to i tak piękne rozmiary miała :)

      Usuń
    4. Bo to było takie wcześniactwo nie wcześniactwo...36 plus 5... tak mało brakowało... i musieli mi ją zabrać po porodzie...

      Usuń
  10. Zdjęcie nr 3 jest boooskie.. wszystkie są piękne ale tamto mi się wyjątkowo podoba:) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  11. pamiątka sentymentalna i dla Was i dla syncia

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajowe fotki, moze nam tez sie uda? :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale bym chciała teraz taki bamberek mieć!

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękne zdjęcia, wspaniały pomysł na pamiątkę :) I wcale nie byłaś wielka, tylko piękna !!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale pięknie. Widać ciąża Ci bardzo służyła i czułas się dobrze i kwitnąco.) Mój syncio ważył 4500,zatem też duży chłopak;) Bardzo ładne te wasze zdjęcia we dwoje+ owoc waszej miłości;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wprost uwielbiałam być w ciąży!

      Twój synalek też słusznej wagi ;)

      Usuń
    2. też uwielbiałam być w ciąży;) Nie wiem, czy mogę zapytać, ... ile liczysz wiosen?;)

      Usuń
    3. :) To żadna tajemnica - 31.

      Usuń
    4. O! Ja też mam 31;) No proszę!;) Rówieśniczki:P

      Usuń
    5. Przybijam piątkę! :)

      Usuń
  16. wow! rzeczywiście brzuch miałaś dostojny, ale tak jak piszesz, duży chłopak w środku:))

    i piękne zdjęcia na łonie natury!
    to czwarte zdjęcie od góry bardzo piękne, takie magiczne:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Pani Kochana, te rozmiary wyglądają mi znajomo:D Piękni byliście - i nadal jesteście! mm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :*
      Wielkie brzuchole muszą trzymać się razem! :) Chociaż teraz nosisz pod serduchem dużo mniejszego chłopaka. Ot, taka natura!

      Usuń
  18. Wow! To z Szymka kawał chłopa był! Moja ponad kg lżejsza... Ile On teraz waży?
    A brzuszek miałaś faktycznie duży :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok. 10,5kg - z ciekawości wlazłam na wagę przed dzisiejszą kąpielą :)

      Usuń
  19. cudne brzusio :)

    ale ja miałam jeszcze większe! a w środku Kornelia ważąca 2960...
    bez komentarza ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Witam,
    Trafiłam na Pani bloga całkiem przypadkiem i z zaciekawieniem śledzę Wasze losy już od około 3 miesięcy. Muszę przyznać, że bardzo ciekawie Pani pisze a w Szymku jestem wręcz zakochana. Jest prześliczny i przesłodki :)
    Cieszę się bardzo, że znalazłam Pani bloga. Dał mi on dużo do myślenia a Pani jest dla mnie idealną matką i wzorem do naśladowania. Mam dopiero zaledwie 20 lat ale już wiem, że chciałabym być taka jak Pani. Odkąd pamiętam, zawsze twierdziłam, że swoje pierwsze dziecko będę chciała mieć w wieku 20-paru lat. Dziś już wiem, że nie będę się z tym spieszyć. Chcę być dojrzałą matką, która ma poukładane sprawy zawodowe a co za tym idzie będzie miała czas dla swojego dziecka,będzie wyrozumiała a przede wszystkim cierpliwa i świadoma macierzyństwa. Gratuluję Pani męża, ponieważ z Pani opisów wynika że jest nie tylko fantastycznym mężem ale i ojcem.
    Z przyjemnością będę śledzić wasze dalsze losy i życzę wam wszystkiego dobrego. Mnóstwa radosnych i przepełnionych miłością dni:)
    Pozdrawiam Paula.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulo,
      nawet nie masz pojęcia, jaką radość mi sprawiłaś. Dla takich słów warto tu być, warto pisać! Dziękuję!
      Jak na dwudziestolatkę jesteś bardzo dojrzała - to dobrze wróży na przyszłość. Podejrzewam, że będziesz świetną mamą :)

      Ja też wymarzyłam sobie, że na dziecko przyjdzie czas, kiedy znajdę pracę i wyjdę za mąż. Niestety życie czasami zaskakuje i na Szymka musieliśmy czekać 5 długich lat... Dlatego twierdzę, że jeśli ktoś ma dobrze poukładane w głowie, nie musi sztywno trzymać się wyznaczonych zasad, bo może się rozczarować.
      Oczywiście Tobie życzę tego, aby wyszło tak, jak sobie to wymarzyłaś :)
      Cieszę się, że mam taką czytelniczkę!
      Ujawniaj się częściej :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  21. takie zdjęcia to cudowna pamiątka, swoje z ostatnich chwil przed porodem też oglądam często i z jednej strony to tak niedawno bo nie cały rok, ale z drugiej strony tyle się przez ten rok wydarzyło, zmieniło że mam wrażenia że zdjęcia sprzed synka pochodzą z zupełnie innego świata ;-)
    a brzusio piękny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam podobną sesję w lesie. Również miło wspominam:) Tylko, że brzuch jeszcze miałam mniejszy. Wy wyglądacie na szczęśliwych i zupełnie spokojnych. Przyjemnie się Was ogląda!

    OdpowiedzUsuń
  23. Piękne sesja :)) Oj ja w ciąży dużo przytyłam, bo ponad 20 kg, a na szczęście zrzuciłam to i z nawiązką :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudna pamiątka! Aż się łezka w oku kręci, że jeszcze niedawno siedzieli w brzuchach a teraz już szaleją i dokazują tu, obok :) Ja mam podobne foty, też z lasu, ale sama jestem, chyba tak wielka byłam, że mąż już nie chciał wchodzić w kadr :D

    OdpowiedzUsuń