Telegram z gabinetu vol. 3


Za nami 32. tydzień plus 4 dni. I kolejna wizyta u lekarza.

Waga dzieci - 2,1kg (dziewczynka) i 2,4 (chłopak). Nie dziwota, że w pasie 120. Załamka :( Nie, nie - broń Boże nie narzekam, że tak pięknie rosną, ale robią to zdecydowanie za szybko. A ja zwyczajnie pękam! Z dnia na dzień przybywa kresek na moim brzuchu, a kości łonowe bolą jak diabli. Razem bliźnięta ważą już więcej niż Szymek po porodzie, a przed nami jeszcze długa droga. Szyjka trzyma jak ta lala (3,3cm), od ostatniej wizyty nic się nie skróciła. Ja sama przytyłam niewiele (tak mi się przynajmniej wydaje), bo zaledwie 10kg. Biorąc pod uwagę wagę dzieci, łożysk, wód płodowych, macicy... w bioderka poszło mi prawie nic :) Tym bardziej jestem przerażona wzrostem bliźniąt. W moim przypadku nawet głodówka chyba by nie pomogła, po prostu jestem stworzona do rodzenia dużych dzieci ;) I coś czuję, że po raz kolejny nie wykorzystam tych wszystkich prześlicznych ciuszków w rozmiarze 56 :(((

Córa znowu wywinęła koziołka - leży główką w dół. Synek natomiast ułożony jest u góry, poprzecznie. Często wciska się pod żebra.

Kolejna wizyta 26 maja (!). Wtedy zapadną poważniejsze decyzje. Najpewniej dostanę skierowanie do szpitala, ze wskazaniem na obserwację, a następnie cc. Jeśli dotrwam do tego czasu, szpital na Polnej nie będzie koniecznością. Dzieci będą duże i dostatecznie silne, aby sobie poradzić. Chociaż takie pocieszenie.

Mimo że wieści z gabinetu są dobre, ja sama dobrze się nie czuję. Coraz częściej mam dość, tak fizycznie. Perspektywa kolejnych 3-4 tygodni z coraz większym i cięższym brzuchem nie napawa mnie radością... Powtarzam sobie "to wszystko dla dobra dzieci", ale momentami pojawia się egoistyczne "a ja? ile ja jeszcze mogę znieść?". No cóż - mogę i muszę. Nie ma innej opcji. 

13 komentarzy:

  1. oj już nie wiem nawet jak pocieszać :) wiadomo, że to sama radość, że dzieciaczki są zdrowe i pięknie rosną, no ale Ty też się liczysz! Trzymam kciuki, trzymam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze raz musze powiedziec ze szalenie i z calego serca Cie podziwiam. Jestem pewna ze wszystko zwroci Ci sie z nawiazka, bedziesz miala trzy wspaniale istoty, ach jak mi sie marzy taka trojka. Jestem pewna ze po kilku latach w spomnieniach zostana tylko te cudowne chwile, bo jestes wspaniala Mama. Sciskam goraco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po kilku latach na pewno! :p Oby tylko do tego czasu sił starczyło!

      Usuń
  3. Musi Ci być na pewno ciężko, z dwójką bąblów do noszenia.
    Trzymam mocno kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobre wieści Aniu :)
    Szczerze, to po czytaniu Twoich ostatnich postów mam przeczucie ze to juz tuż tuż ;)
    Jeszcze niedawno co czytałam, ze jesteś w ciazy a to juz koncowka :)
    Kolejna wizyta 26 maja - to musi być mila wizyta i dobre wieści w końcu to Twoje/Nasze święto :)
    A i szkoda, ze nie udało się wygrać w konkursie z HappyMum, tak mocno trzymałam kciuki! :(
    Dla Nas i tak jesteś najpiekniejsza Mamą! Wyglądasz kwitnaco! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Ja też nie mogę uwierzyć, że to już, już...
      Konkurs - no cóż... takie miłe słowa są lepsze niż nagroda :)

      Usuń
  5. Wow piękna waga maluszkow!!! Kiedy w 31 tc trafiłam do szpitala i wg USG waga pokazała 2200g lekarz nie mógł uwierzyć w taka wagę, stwierdził że z pewnością mam źle określony termin porodu a ostatnia miesiaczka była już ciążą ;-)
    Swoją drogą moja mama urodziła bliźniaki gdzie brat miał 2100g poród w 37 tc.


    A 26 maja to moja wymarzona data na poród chociaż im dalej to chce wcześniej ;-) od marca mam taki ból w pachwinie że obrót w nocy z boku na bok to nielada wyczyn!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie mam skłonności :)

      A ten ból... Rany! Mam dokładnie to samo, niemal non stop. Czasami sykam z bólu :( Współczuję i łączę się w cierpieniu :)

      Usuń
  6. Aniu, współczuję... Taki uczucie, że ciało nie należy do Ciebie i rządzą nim jakieś obce siły natury ;-) Już niedługo odzyskasz nad nim kontrolę. Przeczytaj proszę ten post, daje kopa i fajną perspektywę, że można dać sobie radę z parką noworodków i starszą pociechą i nie jest 3 razy trudniej :-) http://e-brudnopis.blogspot.com/2014/05/biadoleniu-mowie-nie.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzałam i od razu poczułam się lepiej. Poczytałam nawet więcej. I tylko zazdroszczę autorce bloga i szybkiego porodu, i pięknego (czytaj malutkiego, niepopękanego) brzuszka :)
      Dziękuję za namiary!
      A Ty jak się czujesz?

      Usuń
  7. Dziękuję, fizycznie doskonale, psychicznie gorzej. Ostatnie usg wypadło bardzo niepomyślnie dla jednego z maluchów, następne mam za tydzień, ale możliwe, że urodzę tylko jedno...Ale póki co nie myślę o tym, wierzę, że cokolwiek będzie, to tak będzie lepiej...

    OdpowiedzUsuń
  8. Może łatwo mi mówić, bo jestem już "po", ale DASZ RADĘ ! Kobieta potrafi znieść bardzo wiele. Więcej niż przypuszcza. Jesteś już na końcówce, głowa do góry ;))

    OdpowiedzUsuń