Serce na dłoni


Byłaś ze mną, obok mnie od zawsze. Mojego zawsze. Prawie 33 lata. Nie znam świata bez Ciebie. Brałaś udział we wszystkich najważniejszych wydarzeniach mojego życia. 

Jutro się pożegnamy.


Kiedy wspominam Ciebie, widzę małą Anię, która razem z innymi przedszkolakami spaceruje ulicami naszego miasteczka, niecierpliwie wypatrując w jednej z witryn sklepowych swojej cioci. Dumna byłam, że mogłam Ci pomachać i pochwalić się "To moja ciocia!". Wiem, że Ciebie też to cieszyło, wiele razy mi to mówiłaś. Pamiętam też sklep, w którym pracowałaś. Pozwalałaś mi wykładać towar na półki. Szczególnie zapamiętałam tubki kleju biurowego w zielonym plastikowym pojemniku.

Pamiętam też Twój ślub. Byłam bardzo mała, ale fragmenty wspomnień zachowały się.

Pamiętam narodziny Twojego dziecka, mojego kuzyna. Nawet to, jak razem z mamą stałam pod szpitalem, a Ty pokazałaś nam go przez szybę. Był dla mnie jak brat. Kiedy wracałam ze szkoły, siadałam przy łóżeczku i czekałam, aż się obudzi. A kiedy drzemka była zbyt długa i nie mogłam już doczekać się zabawy z nim, szurałam go po nodze i wybudzałam. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe :)

Pamiętam większość imprez rodzinnych z Twoim udziałem. I Twoją ręcznie robioną czekoladę z pokruszonymi ciastkami. I papierówki zbierane pod drzewem w Waszym ogrodzie...

Pamiętam upominki, którymi obdarowywałaś mnie, a później moje dzieci. Drobiazgi, ale zawsze cieszyły. Zresztą żadne dziecko nie wyszło od Ciebie z pustymi rękami. Takie miałaś dobre serce. 

Pamiętam Twoją niesamowitą pamięć do nazwisk i dat. Bez kłopotu recytowałaś dokładne daty urodzin wszystkich siostrzenic, siostrzeńców i bratanków, znałaś daty ślubów swojego rodzeństwa. Kiedy zbieraliśmy dane do naszego drzewa genealogicznego, byłaś naszym najlepszym źródłem informacji. Żadna z Twoich sióstr nie posiada takiej wiedzy.

Byłaś moją ciocią, siostrą mojej mamy. Spośród wszystkich córek babci mieszkałaś najbliżej. Byłaś też moją matką chrzestną. Trzymałaś mnie do Chrztu, cieszyłaś się, kiedy szłam do Pierwszej Komunii, wzruszona składałaś mi życzenia, gdy brałam ślub, a kiedy urodziły się moje dzieci, dzwoniłaś z gratulacjami.

Chociaż nie ukończyłaś prestiżowych uczelni i nie zdobyłaś zacnych tytułów, byłaś dobrym człowiekiem. Prostym i uczciwym. Nikogo nie dałabyś skrzywdzić. 

Ostatnie miesiące nie były dla Ciebie łatwe. Najpierw - po długich tygodniach patrzenia na wielkie cierpienie - pożegnałaś męża. Później dowiedziałaś się o swojej chorobie. Podjęłaś trudną i męczącą walkę - o każdy kolejny dzień, o możliwość bycia z synem, o życie. A żyć chciałaś bardzo! Tak bardzo, że nie dopuszczałaś myśli o najgorszym...

Byłam u Ciebie w piątek. Byłaś taka zmęczona walką o każdy oddech. Czułaś moją obecność? Słyszałaś mnie? Wierzę, że tak. Mam wielką nadzieję, że słyszałaś każdego, kto w ostatnich dniach odwiedził Cię w szpitalu.

Kiedy odchodziłam, powiedziałam Ci na ucho "Bądź dzielna!". Teraz wiem, że Ty dzielna byłaś. To ja muszę dziś być dzielna i uwierzyć, że to nie koniec. Że to wszystko nie może tak się skończyć. Że kiedyś znowu się spotkamy.

Do zobaczenia, ciociu!

[*]

25 komentarzy:

  1. Pięknie napisane Aniu!

    Siły życzę...
    Marta i Babuszkowa Zuzia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ślicznie napisane.
    Jest teraz tam gdzie nie ma cierpinia i bólu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi przykro... :*

    Trzymajcie się!

    Kasia M.

    OdpowiedzUsuń
  4. aż się popłakałam....:( wyrazy współczucia dla całej rodziny...Ania

    OdpowiedzUsuń
  5. Wzruszylam się. Smak tej czekolady z ciastkami też pamiętam...chyba przynosiła do szkoły:)
    Dużo siły!
    Maja E.

    OdpowiedzUsuń
  6. Popłakałam się, tak to napisałaś, że ech...smutno.

    OdpowiedzUsuń
  7. :(( pięknie ubrane w słowa

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyrazy współczucia.. Przepięknie napisane. Aż przypomina mi się mój Tato, który niecałe 2 lata temu też odchodził od nas..
    Pozdrowienia i dużo siły życzę!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wzruszające pożegnanie. ;(

    OdpowiedzUsuń
  10. Rok temu przeżywałam to samo,odeszła nagle moja najukochańsza Ciocia.
    Współczuję ..[*]

    OdpowiedzUsuń
  11. nie można się nie rozpłakać... :( bądź dzielna dla Niej!

    OdpowiedzUsuń
  12. Aniu, brak mi słów... Wzruszający tekst. Ciocia na pewno uśmiecha się, patrząc "z góry". Każdy z nas chciałby, żeby tak go wspominano. Pozdrawiam, I.

    OdpowiedzUsuń
  13. Aniu, piękne pożegnanie. Ale to właściwie nie "żegnaj", lecz "do zobaczenia!" Ściskam Was! mm

    OdpowiedzUsuń
  14. Wzruszyłam się bardzo i w końcu postanowiłam skrobnąć parę słów. Znałam Twoją ciocię, jak każdy w naszej małej mieścinie. I chyba domyślam się co teraz czujesz... Jakiś czas temu byłam w podobnej sytuacji, gdy odeszła moja matka chrzestna, z którą łączyła mnie wyjątkowa więź. I choć już nie chwytam odruchowo za telefon, by do niej zadzwonić, to w sercu pozostała pustka, pustka, której nikt nie jest w stanie wypełnić. Bardzo współczuję i życzę aby w Twoim sercu było jak najmniej takich pustych miejsc. Ewa S.

    PS. Odkąd dowiedziałam się o istnieniu Twego bloga, tj. od narodzin Frania i Jagódki, bywam tu regularnie. Lubię Twoje wpisy, są prawdziwe i bardzo życiowe. W wielu tematach mamy podobne poglądy. A rodzinkę masz fantastyczną ;) Gratuluję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, także za ujawnienie się :)

      Już wcześniej Monika wspominała mi o nowej fance bloga ;)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  15. Bardzo mi przykro :(
    Dla mnie fascynujące są relacje rodzinne, o których wspominasz przy różnych okazjach. Widać, że tworzycie wspaniałą, wielopokoleniową rodzinę, pielęgnujecie więzi, spotykacie się. To wielki skarb w czasach, kiedy często z krewnymi utrzymuje się tylko uprzejme sporadyczne stosunki od święta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, coraz rzadziej. Kiedyś każde imieniny to była okazja do dwudniowej biesiady. Dziś wszyscy tłumaczą się brakiem czasu :(

      Usuń
  16. Aniu, Twój tekst poruszył mnie do łez... Bo przecież i ja znałam Twoją ciocię - Panią Dankę!
    To anioł, który chodził po ziemi, a teraz będzie strzegł Ciebie i Twoją rodzinę z nieba!
    Wierzę, że tam gdzie teraz jest nie cierpi już.
    Pozdrawiamy cieplutko :))) Gosia i Leszek R.
    ps. Ja także od dawna czytam Twojego bloga... Wzruszasz i piszesz bardzo ciepło o wszystkim, pięknie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Gosiu. Chyba wszyscy znali ciocię - mała mieścina :) I ja mam nadzieję, że teraz jej lepiej.
      Pozdrawiamy serdecznie!

      Usuń
  17. Przykro mi. Mimo ze takie smutne to pieknie to opisalas.


    Pokoj Jej duszy [*]

    OdpowiedzUsuń
  18. Moje kondolencje. Pięknie opisałaś swoje uczucia... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Pięknie... (popłakała się)

    OdpowiedzUsuń