CzuCzu bawi i uczy coraz częściej


Nasz Syn coraz częściej nas zaskakuje. Jeśli tylko jest w dobrym humorze, w ciągu jednego dnia potrafi nauczyć się kilku nowych rzeczy, nowych słów. Korzystamy z tego, jak tylko się da - powtarzamy nowe czynności i wyrazy do znudzenia.
Stare zabawki poszły w kąt, coraz częściej sięgamy do tych przeznaczonych dla dwulatków. Puzzle, układanki, książeczki... 
Jakiś czas temu wyjęłam z szafy karty CzuCzu "Moje pierwsze słowa. W domu". Wcześniej korzystaliśmy ze "Zwierząt" (w ofercie można jeszcze znaleźć "Owoce, warzywa" oraz "Kolory, kształty"). Byłam z nich bardzo zadowolona. Przydały się w niejednej podróżny i na niejednym spacerze. Szymek nie tylko był zainteresowany obrazkami zwierzaków, ale przede wszystkim uczył się ich nazw i odgłosów, które wydają. Do teraz bardzo je lubi.


Karty "W domu" okazały się dla Szymka, co jest oczywiście zrozumiałe, dużo trudniejsze. Żywe stworzenia są dużo bardziej interesujące dla takich małych dzieciaczków niż przedmioty :) Zabawa z nowymi obrazkami polega przede wszystkim na nazywaniu przedmiotów i pokazywaniu ich w naszym domu.

Tu jest lampa, a tu krzesło.
Lampa świeci.
Talerz stoi na stole.
Na talerzu jest bułka.
...



Idzie nam coraz lepiej. Bierna znajomość tych słów jest już bardzo dobra, z czynną - Szymek radzi sobie coraz lepiej. 
Karty "Moje pierwsze słowa" są naprawdę przydatną zabawką. Forma pojedynczych kart, żywa kolorystyka sprawiają, że są atrakcyjną formą nauki. Maluszek sam może je chwycić, przekładać i nic nie wypada mu z rąk.
Niestety zauważam jedną poważną wadę. Roczne, półtoraroczne dzieciaczki są jeszcze często na etapie wkładania zabawek do buzi. Karty Czuczu są wykonane z tektury, więc jak łatwo się domyślić, szybko ulegają zniszczeniu w małej paszczy :) 

Cena kart nie jest wygórowana (19,90), ale jeśli chciałoby się mieć wszystkie 4 komplety, robi się z tego spora suma. Zdecydowanie polecam tego typu pomoce na prezent - edukacyjnych zabawek nigdy dość :) Do kupienia np. w Empiku lub Smyku.
 

Wciąż czekamy na taki czas, kiedy nowe słowa pojawią się lawinowo. Wierzę, że ten moment nastąpi już niebawem; że to piękne wydarzenie czeka tuż za rogiem. Póki co stymulujemy - w formie zabawy - i takie pomoce jak karty Czuczu z pewnością nam w tym pomagają i pomagać będą, bo Szymek dopiero wkracza w wiek, w którym zaczyna w pełni korzystać z produktów tej firmy. Dla dzieci w wieku 0-2 nie ma wielu propozycji, za to dla starszych - mnóstwo!  


Wy też bawicie się z pomocą Czuczu?

21 komentarzy:

  1. jest teraz promocja Lubisia.Za 8 misiowych ciasteczek wymienia się na jakąś zabawkę z CZuCzu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja! Widziałam tę reklamę. My co prawda nie jemy Lubisiów, ale dla kogoś, kto je kupuje, to fajna okazja :)

      Usuń
  2. Oooo a nawet nie wiedziałam ze cos takiego jest.
    Zakupie i poczekam az maly (17msc) nie będzie wkładał do buzi co popadnie . Niech czekaja ;-)

    Dzisiaj mam wizyte :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że dzięki mnie poznałaś ten produkt :)

      Trzymam kciuki!!!

      Usuń
    2. Wszystko po wizycie jest ok! Malutka choć pokazala jenynie doopinke ma już 2149g :)
      Kolejna wizyta i GBS za 2 tyg w 36tc.

      Usuń
    3. Cudowne wieści! Cieszę się bardzo :)

      Usuń
  3. Mi już nie są potrzebne, ale uważam że są super.

    OdpowiedzUsuń
  4. W swojej kolekcji mamy już wszystkie karty i bardzo przydały nam się w nauce słownictwa. Teraz powoli przymierzam się do produktów dla starszych dzieci, mamy już puzzle z cyframi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My w swojej kolekcji mamy jeszcze puzzle 2+ :)

      Usuń
  5. Nastawiałam się na Czuczu, ale w Empiku nie widziałam, Smyk nawet nie wiem, gdzie jest, teraz już chyba nie ma sensu kupować, bo Ania składa zdania, słownictwo poszło jak lawina ok 1,5 roku i nazywa wszystkie przedmioty w swoim otoczeniu, podstawowe kształty rozróżnia, z kolorami tylko jest kłopot, nazwy wymawia, ale nie wie, który tak naprawdę jest który :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro tak pięknie i sprawnie poszło jej mówienie, to faktycznie nie na sensu... Ale możecie poćwiczyć już na materiałach dla starszych dzieci :)

      Usuń
  6. Chyba też kupię te "W domu". Choć czaje się na pozycje z wyd. Pentliczek do czytania globalnego. Znasz te pozycje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o ich istnieniu, ale nigdy z nimi nie pracowałam. Sama będziesz wiedzieć, co bardziej przyda się Zuzi :)

      Usuń
  7. Wszędzie naokoło chwalą CZUCZU... Może i my się w końcu przekonamy...choć jak narazie dobrym stymulatorem mowy jest u nas czytanie książek i rozmowa, rozmowa, rozmowa....:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, ale u nas i czytanie, i rozmowa też są. A takimi kartami dziecko może bawić się także samo :)
      Rzeczywiście Czuczu jest sporo, ale moim zdaniem warto - wiadomo, nie wszystko, ale te najciekawsze propozycje - mieć u siebie.

      Usuń
  8. Mamy karty do angielskiego z Czu-Czu :) super są !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ta nowość, prawda? Może i my niebawem się skusimy :)

      Usuń
  9. Dostaliśmy kilka takich kart na urodziny od Rosmana, ale Majka je bardzo szybko poniszczyła. "Objadła" wszystkie rogi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - trwałość nie jest ich mocną stroną :(

      Usuń
  10. Są świetne! My mamy od kiedy córka skończyła rok, od tej pory sa naprawde kilka razy w tygodniu w użyciu. Uwielbia je! Teraz ma 14 miesiecy i choc nie mowi jeszcze to wszystkie rzeczy z kart potrafi wskazac.



    Tez je bardzo polecam:)


    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć, że nie tylko my je lubimy :)

      Usuń