Słowa, które uskrzydlają




- Ko cie, mamusiu/Ko cie, tatusiu.
- Kocham Cię, Kocie ;)

Szymek kocha nas już tak głośno od jakiegoś czasu. Takie wyznanie miłości, zwłaszcza przez pierwsze dziecię, jest czymś przecudownym. Bezwarunkowa miłość...
Szymek nie wymawia jeszcze całego "kocham" - wychodzi mu zabawne "kocie", co wywołuje jeszcze większy uśmiech na naszych twarzach.

Zdarza mu się też powtarzać to, co usłyszy od nas. My mówimy "Kocham Cię, Szymku", a on na to "Kocie, Śymku".

Kocha też rodzeństwo i babcie, i dziadków, i najbliższe ciocie, i wujków, i kuzynki, i kuzyna. Spoza tego kręgu nikogo :) 





Przy okazji upamiętnienia tych słownych czułości wrzucam jeszcze kilka innych słodkich i zabawnych wypowiedzi Szymka. Wzruszam się na samą myśl o tym, że dziecię nam się rozgaduje :)

Jagódka zaczyna płakać. Szymek siada przy niej i mówi:
- Godziu, nie pać (nie płacz), śyśko dobźe, śyśko dobźe. Mamuś Ania jeś (jest), tatuś Bajek jeś, Fjaniu jeś, Śymek jeś, baća Tenia, dźadźa Heniu... Śyśko dobźe!


***************


Na dworze ziąb okrutny i wicher taki, że głowy urywa. Tata wychodzi do garażu. Szymek stoi w oknie i woła:

- Tatusiu, wjaćaj do domu, zimno!


***************

Nasze najstarsze dziecię w ogóle nie ma potrzeby zadawać pytania. Nie pyta "cemu?", a po co, a dlaczego... Staramy się go nauczyć chociaż tego, aby pytał, kiedy chce wziąć coś, co do niego nie należy. Osiągnęliśmy w tej kwestii sukces, ale tylko połowiczny. Dlaczego? Bo Szymek pyta "mogę?" i od razu odpowiada sobie ze słodkim uśmiechem na twarzy "tak!". 



***************


Kiedy gdzieś wyjeżdżamy i Szymkowi bardzo się tam spodoba, zazwyczaj nie ma ochoty wracać do domu. Wsiadaniu do samochodu zazwyczaj towarzyszy głośne "Nie! Do domu nie!". Wtedy mój mąż pyta "Nie do domu? A może do L..., na ulicę S... chcesz jechać?". Syn na to jak na lato "Taaak!". 


***************

- Szymku, a gdzie mieszkasz?
- W L..., w domu!


***************


Idziemy do dentysty, a tam w poczekalni wielkie akwarium i rybki rodem z ulubionej ostatnio bajki. Na widok błazenka Szymek wznosi okrzyk:
- O! Nemo! 
A po chwili:
- Nie, nie Nemo. Tata Nemo! 

****************

A kiedy coś chce, woła:

- Mamusiu/Tatusiu, pjośe chlebek/śoku/ciacho... 

Wie chłopak, jak rozczulić nasze serducha i osiągnąć cel ;)


9 komentarzy:

  1. Mój na pytanie gdzie mieszkasz odpowiada zawsze, że w Polsce :) Patriota jeden :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wasze najstarsze dziecię nigdy nie przestanie mnie rozczulać! ;)

    Paulina(Paula)

    OdpowiedzUsuń
  3. cudne te rozmówki Wasze ależ urosły maluchy - już nie takie małe:) Pozdrawiamy serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tata Nemo jest the best:) Świetnie, że zapisujesz te pierwsze słówka i całe zdania! Będzie super pamiątka, bo to się później tak szybko zapomina...

    OdpowiedzUsuń
  5. Te pierwsze rozmowy są takie piękne. I każde następne w sumie też :))

    OdpowiedzUsuń
  6. :D tata Nemo i mnie powalił:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochany Szymus <3
    Naszemu niestety idzie opornie :/ ale wierze ze lada dzien sie to zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  8. Och, nie mogę się doczekać takich wyznań. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozgadal sie Szymek konkretnie!

    Kasia M.

    OdpowiedzUsuń